„I spojrzawszy wkoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę!” Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa”
Wielu z nas podziwia rękę jako cudownie skonstruowane i bardzo sprawne narzędzie, zdolne wykonać maksymalną liczbę najróżniejszych czynności. Rękoma pracujemy na życie i przyjmujemy chleb codzienny. Pomagamy sobie przy chodzeniu. A nawet to, czego język nie zdoła wypowiedzieć, dopowie ręka. Przez jej podanie okazujemy przyjaźń, poklepywaniem – przychylność. Bronimy się nią przed agresorem, błądzącemu wskazujemy drogę. I wiele jeszcze innych czynności moglibyśmy wyliczyć. Wielu z nas podobnych jest do tego człowieka z uschniętą ręka… Jedną służymy sobie, ale – mówiąc obrazowo – nie posługujemy się ta drugą, którą mamy służyć innym. A to nie jest dobre. Chrystus patrzy na nas i mówi każdemu z osobna: Wyciągnij rękę! Tę suchą, która nie czyni dobra, która nie miłuje… A w końcowym: „ Idźcie, ofiara spełniona!” daje nam wyraźny rozkaz wprowadzenia w życie tego, co w czasie Mszy świętej przeżyliśmy… Posłuchajmy, a będziemy zdrowi.