„…tu jest coś więcej niż Salomon”

Człowiek chciałby mieć stuprocentową pewność, że Bóg istnieje, że się o nas troszczy i nas kocha. Tymczasem oczekiwania te brną w ślepy zaułek i pozbawiają nas wysiłku wiary koniecznej do zbawienia. Chrześcijanie, którym zło codziennie daje odczuć swoje zwycięstwa, coraz bardziej opuszczają ręce czekając na interwencję „z góry”. Mają nadzieję, że w końcu wydarzy się coś nadzwyczajnego w świecie i wszystko się zmieni. Tak jak mieszkańcy Niniwy dostali Jonasza tak i my często szukamy znaków. Tym czasem Bóg dokonał już wielkich dzieł, zesłał swojego Syna, który wezwał nas do nawrócenia i pokuty. Może także i my czekamy, aż coś się wydarzy, coś się zmieni? Zapominamy, że to w nas ma się dokonać nadzwyczajna przemiana, nie zmienimy świata dopóki my sami się nie nawrócimy. Często chcemy robić po swojemu, bądź szukamy rozwiązań u mądrych tego świata. A mamy kogoś więcej niż Salomona… Sam Chrystus w swoim Kościele, ze swoją nauką i sakramentalną mocą. On przemienia w ciszy i spokoju.