ŚWIĘTOŚĆ KOŚCIOŁA

Być dobrymi dziećmi Kościoła.


Kościół nie przestaje być święty z powodu słabości swoich dzieci, które są zawsze słabościami osobistymi, jakkolwiek mają też one wielki wpływ na resztę braci. Dlatego dobre dziecko nie będzie obojętne wobec obelg pod adresem własnej Matki ani na sytuację, kiedy przypisuje się jej wady, których w rzeczywistości nie ma, kiedy krytykuje się ją i poniewiera.

Istnieją jednak również dusze święte i heroiczne. Nawet w najciemniejszych okresach materializmu, zmysłowości i pogoni za dobrobytem, zawsze znajdują się wierni mężczyźni i kobiety, którzy pośród swoich zajęć są w świecie radością Boga.

Kościół jest Matką: Jego posłannictwem jest, „by rodził dzieci oraz by je nauczał i rządził nimi, otaczając macierzyńską troską życie jednostek i narodów”. On – święty i Matka nas wszystkich – zapewnia nam wszelkie środki do osiągnięcia świętości. Nikt nie może stać się dobrym dzieckiem Bożym, jeżeli nie korzysta – z miłością i pobożnością – z tych środków uświęcenia, ponieważ „nie może mieć Boga za Ojca ten, kto nie ma za Matkę Kościoła”. „Kościół zjednoczony z Chrystusem jest uświęcany przez Niego; przez Niego i w Nim staje się on również uświęcający: Uświęcenie człowieka w Chrystusie i uwielbienie Boga… jest celem wszystkich innych dzieł Kościoła. To właśnie w Kościele złożona została pełnia środków zbawienia. W nim dzięki łasce Bożej osiągamy świętość”. Dlatego też nie jest możliwa wielka miłość do Boga bez wielkiej miłości do Kościoła.

Ponieważ miłość do Boga ma źródło w Miłości, którą On do nas żywi – On sam nas umiłował” – miłość do Kościoła powinna rodzić się z wdzięczności za otrzymywane od niego środki do osiągnięcia świętości. Winni mu jesteśmy miłość za kapłaństwo, za wszystkie sakramenty – a w sposób szczególny za Eucharystię – za liturgię, za skarb wiary, który wiernie zachował przez wieki… Gdy spojrzymy na niego oczyma wiary i miłości, wówczas dostrzeżemy, że jest święty, nieskalany, bez skazy. „Jeśli wolno prosić, to daj, Panie, abym w Twoim Kościele był jak ścierka, którą wszystko wycierają, a po zużyciu wyrzucają gdzieś w najciemniejszy, ukryty kąt. Niech i mnie tak zużyją i wykorzystają, aby tylko w Twoim Kościele przynajmniej jeden kącik był lepiej oczyszczony, aby tylko w Twoim domu było czyściej i schludniej. Niech mnie potem rzucą gdziekolwiek, jak tę brudną, zużytą ścierkę. Daj, bym został wzgardzony, bym się zdarł, zużył, byle tylko Twoja chwała rosła i rozszerzała się, byłem się przyczynił do wzrostu i umocnienia Twojego Kościoła”.

Jeżeli z woli Jezusa Chrystusa Kościół jest Matką – dobrą Matką – my powinniśmy przyjąć postawę dobrych dzieci. Nie pozwólmy, by go traktowano jak społeczność czysto ludzką, by zapominano o głębokiej tajemnicy, jaką w sobie kryje; nie chciejmy biernie słuchać krytycznych uwag na temat kapłanów czy biskupów… A kiedy widzimy błędy i wady tych, którzy być może powinni świecić przykładem, umiejmy usprawiedliwiać, zwracać uwagę na pozytywne cechy widoczne u tych ludzi, módlmy się za nich… i pomagajmy im – jeśli to możliwe – poprzez upomnienie braterskie. „Za miłość odpłaca się miłością” – miłością czynną.

Zakończmy naszą modlitwę wzywając imienia Najświętszej Maryi Panny, Mater Ecclesiae – Matki Kościoła, aby nauczyła nas kochać Kościół coraz żarliwiej.