ŚWIĘTOŚĆ KOŚCIOŁA
2. Świętość Kościoła a grzeszność jego członków.
Członkowie Kościoła powinni dążyć do doskonałej świętości: Wyposażeni w tyle i tak potężnych środków zbawienia, wszyscy wierni chrześcijanie jakiejkolwiek sytuacji i życiowej oraz stanu, powołani są przez Pana, każdy na właściwej sobie drodze, do świętości doskonałej, jak i sam Ojciec doskonały jest. Od samego początku Kościoła Pan miał w Nim lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków. Można twierdzić, że w każdym czasie, Kościół Boży, nie przestając dawać ludziom wsparcia duchowego, rodzi i kształtuje nowe pokolenia świętych dla Chrystusa. Świętość jego Głowy – Chrystusa – znajduje odbicie w świętości wielu jego członków: świętości polegającej na przykładnym praktykowaniu cnót ludzkich i nadprzyrodzonych, świętości heroicznej tych, którzy są z ciała, ale nie żyją według ciała. Zamieszkują na ziemi, ale ich ojczyzną jest niebo… Miłują innych, a inni ich prześladują. Oczernia się ich, a oni błogosławią. Obraża się ich, a oni czczą swoich oszczerców… Ich postawa (…) jest przejawem mocy Bożej. Niezliczone są rzesze wiernych, którzy żyli swą wiarą w sposób heroiczny. Wszyscy oni znajdują się w niebie, chociaż Kościół kanonizował jedynie niektórych.
Niezliczone są również tutaj, na ziemi, matki, które pełne wiary, wielkodusznie i zapominając o sobie, troszczą się o swoje rodziny, ludzie wszystkich zawodów, którzy uświęcają swoją pracę, studenci, prowadzący owocne apostolstwo i potrafiący radośnie iść pod prąd, i tylu chorych, którzy, przebywając w domu lub w szpitalu, z radością i pokojem ofiarują swoje cierpienie za braci w wierze…
Tę promienną świętość przesłaniają czasem osobiste nędze ludzi, którzy stanowią Kościół. Z drugiej jednak strony, te same niewierności i zaniedbania przyczyniają się do uwydatnienia uświęcającej obecności Ducha Świętego, który zachowuje Kościół czystym pośród tak wielu słabości.
Nikt młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; boski eliksir nauk Pana, napój życia, który daje nam Kościół, musimy przechowywać w naszej duszy niczym w naczyniu, które powinno być najwyższej jakości, lecz w rzeczywistości jest niedoskonałe, więc może zawieść. Z wiarą i miłością uznajemy, że Kościół jest święty, ale jego członkowie mogą mieć wady i być grzesznikami. W nim zebrani są dobrzy i źli. Tworzy go różnorodność jego dzieci, gdyż wszystkich rodzi on do wiary, ale w taki sposób, że nie wszystkich – z ich własnej winy – potrafi doprowadzić do wolności łaski przez odnowę ich życia. Tenże Kościół złożony jest z ludzi, którzy osiągnęli już swoje wieczne przeznaczenie – świętych w niebie – z innych, którzy się oczyszczają w oczekiwaniu na ostateczną nagrodę, a także z tych, którzy tutaj, na ziemi, muszą walczyć ze swymi wadami i złymi skłonnościami, aby stać się wiernymi Chrystusowi. Nie jest rzeczą rozumną a wręcz skierowaną przeciwko wierze i sprawiedliwości -osądzanie Kościoła na podstawie zachowania niektórych jego członków, którzy nie potrafią właściwie odpowiedzieć na wezwanie Boga. Można uznać za poważne i niesprawiedliwe skrzywienie sytuację, kiedy zapomina się o poświęceniu Chrystusa, który umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Nie zapominajmy też o Najświętszej Maryi Pannie, o św. Józefie, o tylu męczennikach i świętych; miejmy zawsze przed oczyma świętość doktryny, kultu, sakramentów i nauki moralnej Kościoła; rozważajmy często cnoty chrześcijańskie i dzieła miłosierdzia, które zdobią i zawsze będą zdobić życie tylu chrześcijan… To pomoże nam, byśmy zawsze postępowali jak dobre dzieci Kościoła, byśmy go coraz bardziej kochali, byśmy modlili się za tych spośród naszych braci, którzy najbardziej tego potrzebują.