ZAPARCIE SIĘ PIOTRA

2. Spojrzenie Jezusa i skrucha Piotra.


Gdy zmaltretowanego Pana prowadzono przez jeden z przedsionków, obrócił się i spojrzał na Piotra. „Ich spojrzenia się spotkały. Piotr zapewne chciał spuścić głowę, lecz nie mógł odwrócić wzroku od Tego, którego dopiero co się zaparł. Doskonale znał spojrzenia Zbawiciela. Nie potrafił oprzeć się ich mocy i urokowi. One wzbudziły w nim powołanie. Pamiętał czułe spojrzenie Nauczyciela owego dnia, kiedy patrząc na swoich uczniów stwierdził: Oto są moi bracia, siostry i matka i spojrzenie, które przejęło go drżeniem, kiedy on, Szymon, chciał z drogi Pana usunąć Krzyż. Znał współczujące spojrzenie, którym objął młodzieńca tak małodusznego, że nie potrafił pójść za Nim; spojrzenie Jezusa zatopionego we łzach przed grobem Łazarza…! Piotr znał spojrzenia Zbawiciela.

A jednak nigdy nie widział takiego wyrazu twarzy Pana, jak w tej chwili, owych oczu przepojonych smutkiem, ale nie surowością; spojrzenia pełnego wyrzutu, lecz równocześnie błagalnego, mówiącego: Szymonie, Ja prosiłem za tobą.

Jego spojrzenie zatrzymało się przez chwilę na Piotrze: Jezusa gwałtownie popychali żołnierze, lecz Piotr je zauważył. Zobaczył, jak Pan litościwie wejrzał na głęboką ranę jego winy. Wówczas zrozumiał ciężar swego grzechu i spełnienie się przepowiedni o jego zdradzie. Wspomniał na słowa Pana: Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz. Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał. Wyjście na zewnątrz „oznaczało wyznanie swojej winy. Gorzko zapłakał, ponieważ potrafił kochać, i natychmiast słodycze miłości zastąpiły w nim gorycze bólu.

Świadomość, że Pan na niego spojrzał, uchroniła go przed rozpaczą. Było to spojrzenie pocieszenia, dzięki któremu Piotr poczuł, że Pan go rozumie i wybacza mu. Przypomniał sobie przypowieść o Dobrym Pasterzu, o synu marnotrawnym, o zagubionej owieczce!

Piotr wyszedł na zewnątrz, odciął się od sytuacji, w którą nieroztropnie popadł, żeby uniknąć dalszych możliwych upadków. Zrozumiał, że to nie jest miejsce dla niego. Wspomniał na Pana i gorzko zapłakał.

Gorzkie żale, przybywajcie, serca nasze przenika . Rozpłyńcie się me źrenice, toczcie smutnych łez krynice. (…) Cóż jest, pytam, co się dzieje? Wszystko stworzenie truchleje! Na ból męki Chrystusowej, żal przejmuje bez wymowy. W życiu Piotra dostrzegamy elementy naszego własnego życia. „Cierpienie wypływające z Miłości. – Bóg bowiem jest dobry. – Bo jest twoim Przyjacielem, który oddal za ciebie swe Życie. – Bo wszystko dobre, co posiadasz, pochodzi od Niego.-Boś Go tak bardzo obraził… Bo ci przebaczył… On!…Tobie!

Płacz, mój synu, z bólu pełnego Miłości.

Skrucha przynosi duszy szczególne męstwo, przywraca nadzieję, sprawia, że chrześcijanin zapomina o sobie samym i na nowo zbliża się do Boga w akcie najgłębszej miłości. Skrucha doskonali życie wewnętrzne i zawsze wyjednuję miłosierdzie Boże. Ale Ja patrzę na tego, który jest biedny i zgnębiony na duchu.

Chrystus nie uważał za niestosowne budowania swego Kościoła na człowieku, któremu zdarzają się upadki. Bóg wykorzystuje również słabe narzędzia jeśli okażą skruchę, potrafią dokonywać wielkich czynów: zbawiania ludzi.

Jest bardzo prawdopodobne, że po swoim zaparciu się i okazaniu skruchy Piotr poszedł szukać Najświętszej Maryi Panny. Uczyńmy tak teraz i my, którzy żywo pamiętamy nasze upadki i chwile, w których zaparliśmy się Jezusa.