„Maria Tymczasem Wzięła Funt Prawdziwego Olejku Nardowego, Bardzo Drogiego, I Namaściła Nim Stopy Jezusa, A Swoimi Włosami Te Jego Stopy Otarła”.
Jezus przybywa do dom Łazarza, Marii i Marty. Maria zastępuje gospodarza domu i zgodnie ze zwyczajem obmywa nogi ważnego gościa i namaszcza je bardzo drogim olejkiem. To co miała najdroższego w imię miłości i wiary oddaje Jezusowi. Ocieranie nóg włosami i zapach olejku przyciąga uwagę uczniów i innych osób. Judasz wykorzystuje sytuację, by zwrócić uwagę na siebie, typową w takiej sytuacji troską o ubogich! Judasz nie kochał Jezusa, dlatego nie potrafił zrozumieć i usprawiedliwić szalonego zachowania Marii. On nie rozumiał, że to miłość. Jezus w delikatny sposób zwrócił Judaszowi uwagę na jego przyszłą rolę w śmierci Jezusa i na przydatność tego olejku na Jego pogrzebie. Maria kolejny raz wybrała to, co lepsze. Judasz pokazał, że wybiera to, co gorsze. Uwielbianie Boga w niczym nie pomniejsza miłowania ubogich. To był czyn miłości w czystej postaci. Często mamy trudności ze zrozumieniem zachowania człowieka, który autentycznie kocha. Dlaczego? Dzieje się tak dlatego, bo miłość tak naprawdę przynależy do innego porządku niż ten świat – jest z natury nieskończona. Człowiek, który kocha jest „nie z tej ziemi”, jest z Nieba. A tam nie trzeba tak skrupulatnie liczyć i oszczędzać. Tam obfitość jest normą. Można by się zastanawiać, czy należy mieszać Niebo z ziemią i akceptować takie zachowania, jakie zaprezentowała Maria. Gdybyśmy jednak zupełnie to odrzucili i poszli za myśleniem Judasza, nigdy nie doświadczylibyśmy Nieba. A gdybyśmy go nie doświadczyli, to czy dążylibyśmy do niego?