DRZAZGA W CUDZYM OKU
2. Akceptować osoby takimi, jakie są, wraz z ich wadami. Pomagać im za pomocą upomnienia braterskiego.
Pan nie odesłał Apostołów ani nie przestał ich szanować tylko dlatego, że mieli wady. Wady te znajdują wyraźne odbicie w Ewangeliach: już w pierwszych chwilach swego oddania się Panu kierują się zawiścią, żywią uczucia gniewu, dążą do zajmowania pierwszych miejsc… W takich momentach Nauczyciel delikatnie koryguje ich zachowanie, okazuje im mnóstwo cierpliwości i nie przestaje ich kochać. Tych, którzy mają być głosicielami Jego doktryny, uczy rzeczy najważniejszej w rodzinie, w pracy… w całym Kościele: czynnego praktykowania miłości.
Miłość do innych, wraz z ich wadami, oznacza wypełniania Prawa Chrystusowego, gdyż całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: „Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego. Przykazanie to nie mówi o kochaniu jedynie tych, którzy nie mają wad lub którzy odznaczają się określonymi cnotami. Pan domaga się od nas, byśmy potrafili przede wszystkim szanować swoich najbliższych, gdyż miłość powinna obejmować najpierw tych, których Bóg postawi u naszego boku z racji pokrewieństwa, wspólnej pracy, przyjaźni, sąsiedztwa… Miłość ta może mieć różne aspekty i cienie, w zależności od więzów, które łączą nas z różnymi osobami, lecz w każdym przypadku nasza postawa winna być otwarta, przyjazna, życzliwa i chętna do pomocy wszystkim. I nie chodzi tu bynajmniej o praktykowanie tej cnoty w stosunku do jakichś abstrakcyjnych, idealnych osób, lecz wobec tych, z którymi mieszkamy, pracujemy, spotykamy się na ulicy w godzinie największego szczytu, albo wówczas, kiedy komunikacja miejska bywa przeciążona. Czasami spotykamy się – w miejscu zamieszkania lub biurze – z osobami, które mają zły charakter albo są chore lub zmęczone, albo też są egoistami i żywią zawiść… Chodzi o zgodne współżycie, szacunek i pomoc osobom konkretnym i realnym.
Odpowiedzią chrześcijanina na upadki bliźniego jest wyrozumiałość, modlitwa, i – jeśli zaistnieje taka potrzeba -pomoc poprzez upomnienie braterskie, które zalecił sam Pan i które zawsze praktykowano w Kościele.
Ta pomoc braterska, ponieważ jest owocem miłości, winna być świadczona z pokorą, w sposób uprzejmy i pozytywny. Powinniśmy dać do zrozumienia danemu przyjacielowi czy koledze, że jest coś co szkodzi jego duszy, pracy, współżyciu z innymi czy godności ludzkiej. Przykazanie ewangeliczne wznosi się wysoko ponad czysto ludzki aspekt stosunków towarzyskich czy nawet samej przyjaźni, jeśli kieruje się ona kryteriami czysto ludzkimi. Zwykła lojalność wymaga unikania wszelkiej krytyki lub obmowy za plecami zainteresowanego. Czy zachowujemy się w ten sposób? Czy spełniamy to zalecenie, które ma swój początek w słowach samego Chrystusa?