ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU
2. Szczególna potrzeba tej cnoty w naszych czasach. Sposoby jej, praktykowania. ’
We wszystkich czasach rozbrzmiewają słowa Pana: Nie możecie służyć Bogu i mamonie. Nie możemy podobać się Bogu, jeżeli równocześnie nie będziemy gotowi do wyrzeczeń – czasami bolesnych – w posiadaniu i posługiwaniu się dobrami materialnymi. To upomnienie Pana jest szczególnie ważne w naszych czasach, chociaż wielu ludziom może się ono wydawać dziwne, ponieważ niepohamowane dążenie do wygód codziennie wzmaga ludzkie pragnienie posiadania więcej, wydawania więcej, doznawania możliwie jak najwięcej przyjemności, tak jakby miał nastąpić koniec człowieka na ziemi.
W praktyce to rzeczywiste ubóstwo ma wiele form. Przede wszystkim wymaga oderwania się od dóbr materialnych i korzystania z nich jako z rzeczy dobrych, stworzonych przez Boga, ale bez traktowania ich jako niezbędnych dla zdrowia czy odpoczynku, lecz jako rzeczy, bez których przy odrobinie dobrej woli można się obejść. „W życiu codziennym winniśmy być w stosunku do siebie wymagający, by nie wymyślać sobie fałszywych problemów, sztucznych potrzeb, które ostatecznie wynikają zwykle z zarozumiałości, zachcianek, z ducha wygodnictwa i lenistwa. Winniśmy zdążać ku Bogu szybkim krokiem, a to wymaga odrzucenia zbytniego balastu. Te sztuczne potrzeby mogą dotyczyć narzędzi pracy, sprzętu sportowego, ubiorów czy rzeczy tym podobnych.
Św. Augustyn radził chrześcijanom swoich czasów: „Starajcie się o to, co jest potrzebne, co wystarczy. Reszta jest ciężarem, a nie ulgą; przygniata, a nie podnosi. Jak dobrze znał on ludzkie serce! Ponieważ prawdziwe ubóstwo chrześcijańskie jest nie do pogodzenia nie tylko z posiadaniem zbytecznych dóbr, lecz także z nieuporządkowanym dążeniem do zdobycia rzeczy potrzebnych. Gdyby się dawało upust temu nieuporządkowanemu pragnieniu, oznaczałoby to, że nasze życie duchowe staje się opieszałe, pozbawione miłości.
„Ten jest ubogi duchem, kto gotów ze swego bogactwa szczodrze świadczyć potrzebującym. Widać wówczas, że nie jest przywiązany do tych bogactw. Widać, że dobrze rozumie ich zasadniczą celowość. Dobra materialne są bowiem po to, ażeby służyć drugim, zwłaszcza będącym w potrzebie. Ubóstwo wyraża się w doskonałym wykonywaniu pracy zawodowej; w dbałości o narzędzia pracy, własne lub cudze, o. ubranie, o własny dom; polega na unikaniu nadmiernych wydatków, choćby je opłacał nasz zakład pracy; na tym, „żeby naprawdę żadnej rzeczy nie uznawać za własną w wybieraniu dla siebie czegoś gorszego, jeśli ten wybór jest niepostrzeżony (ileż takich okazji trafia się w życiu rodzinnym!); na pogodnym i radosnym godzeniu się z niedostatkiem, z brakiem nawet niezbędnych rzeczy; na unikaniu robienia wydatków osobistych pod wpływem zachcianki, z próżności lub pragnienia luksusu czy wygody; na umiarkowaniu w jedzeniu j piciu, w korzystaniu z telewizji lub Internetu; na wielkoduszności wobec innych…
Pewnego dnia św. Franciszek kazał wznieść w kościele klasztornym wielki krzyż dla swych braci i powiedział im: „To powinno być waszą księgą do rozmyślań. Biedaczyna z Asyżu dobrze wiedział, gdzie znajdują się prawdziwe bogactwa życia i znał względność wszystkich rzeczy ziemskich. Dzisiaj, kiedy presja środowiska przenikniętego materializmem jest bardzo silna, jako chrześcijanie powinniśmy w sposób szczególny miłować cnotę ubóstwa.