Poniedziałek 10 grudnia
„On widząc ich wiarę, rzekł: „Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy”.(…) I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga.”
Sytuacja opisana na kartach ewangelii św. Łukasza jest dla każdego z nas powodem do radości. Można by powiedzieć, że wszystkie drogi prowadzą do Jezusa, w którym jest moc Pańska, bo jest On namaszczony – Christos – właśnie do wszelkiej biedy, w tym mojej osobistej biedy, w której jestem bądź jeszcze będę. Dla Jezusa nie ma osób i spraw bez wyjścia. Im większa nasza bieda, słabości, grzechy oraz trudne relacje, tym z większą czułością Jezus pochyla się nad każdą raną, nad takim krańcowym przypadkiem paraliżu, że człowiek już nic nie może. W tym miejscu dotykamy podstawowej prawdy – wydarzenia, kiedy to Jezus zbawił nas przez swoją śmierć i zmartwychwstanie dla darowania nam grzechów i wskrzeszenia duszy. To jest punkt styczny – mój grzech został już pokonany na krzyżu, a mogę tego doświadczać każdorazowo w spotkaniu z żywym Jezusem w Słowie Bożym, odpowiadając wiarą na Jego słowo i przyjmując Go w sakramentach. To w nich działa sam Jezus, bo On mnie oczyszcza, posyła Ducha Świętego, leczy, karmi i umacnia do posługi. Po tym jak sparaliżowany usłyszał słowo Jezusa obudziło się w nim życie. „Dynamit” słowa Jezusa zadziałał powstaniem człowieka, dzięki wierze jego towarzyszy, a wypełniło się w postawie uwielbienia Boga. Do takiej postawy warto dążyć, by uwielbienie wypływało z głębi serca, w którym żyje i działa Chrystus Pan. Maryjo, Niewiasto wierna Słowu Boga, prowadź nas do takiej zażyłości z Jezusem, abyśmy chłonęli Jego Słowo i z wiarą odpowiadali przez pomoc tym, którzy są obok nas, i przynosili do Jezusa te osoby, które są zranione grzechem. Niech uwielbienie Pana będzie na wzór Maryi!