Poniedziałek 16 grudnia

„Odpowiedzieli więc Jezusowi: „Nie wiemy”. On również im odpowiedział: „Więc i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię”.

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje co najmniej dwie prawdy o człowieku. Pierwsza to fakt, że często uciekamy od odpowiedzialności za szczerość myśli lub uczuć, mówiąc po prostu „nie wiem”, „nie znam się”, „to mnie nie dotyczy”… Boimy się, że zostaniemy wyśmiani, skrytykowani. A może trzeba będzie pokornie przyjąć czyjeś rady, ukazujące prawdę, zmienić swoje życie i jest to dla nas niewygodne. Także w relacji z Bogiem nie zawsze jesteśmy otwarci. Grzecznie składamy rączki do pacierza, „bo tak trzeba”, kiedy ból, może nawet bunt i niezrozumienie rozrywają nam serce. Jeśli wybieramy pozycję bezpiecznego „ja nie wiem”, zamykamy się na naukę, jaką chce nam dać Jezus. Sprawa druga – mogłoby się wydawać, że skoro uczniowie mówią „nie wiem”, to i Jezus przybiera postawę: „tak? to i Ja ci nie powiem”. Jednak Jezus nigdy nie robi człowiekowi na złość, nie przedrzeźnia. Chodzi tu o coś innego – jeżeli czegoś „nie wiemy” i na tym etapie nie otwieramy serca przed Jezusem, to znaczy, że nie jesteśmy gotowi na więcej. Gdybyśmy przedszkolakowi zaczęli tłumaczyć mnożenie pisemne, na nic by się to zdało, bo nawet nie zna jeszcze dobrze cyfr. Tak samo jest z nami – Jezus pragnie, byśmy każdą swoją niewiedzę, słabość i niezrozumienie składali w Nim, aby mógł rozjaśnić każdy nasz mrok, każdą naszą drogę, by poprowadzić nas dalej. Jezu, przyjmij nas takimi, jakimi jesteśmy. Oświecaj i uświęcaj nas w Tobie.