Poniedziałek 17 lipca
”Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.”
Nieustannie musimy mierzyć się ze swoimi słabościami, grzechami, nawykami, relacjami… Można zatracić życie, powołanie siedzą bezpiecznie w domu z „miłości” do rodziców. Niewykorzystane szanse mogą stać się później katem dla nas. Pan Jezus chce wziąć cię na wyżyny możliwości, nauczyć miłości, która nie polega tylko na głaskaniu i byciu „grzecznym”, ale na tym, że czasami trzeba odejść, użyć trudnych słów, z szacunkiem, ale trudnych. Uważanie, żeby się nie pobrudzić, nie zmęczyć, albo żeby mama się o ciebie gnie martwiła, jest postawą hamującą rozwój. Czasami musi zaboleć, zdarza się, że nawet bardzo, ale to nic. Krzyż jest ciężki, ale z Jezusem doznasz radości z powodu tego wysiłku. Może jeszcze tego nie widzisz, ale On widzi.