Poniedziałek 18 kwietnia

„Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości.”

Na świecie jest wiele bram, za którymi są różne atrakcje, oferty i odźwierni. Wszystko zależy od tego, jakiego człowiek szuka znieczulacza. Ale za tym pragnieniem jest kolejne głębsze pragnienie bycia szczęśliwym, bezpiecznym, zadowolonym z życia, a przede wszystkim kochanym. Nic dziwnego, że ludzie każdej epoki za czymś gonią, czegoś szukają i nieustannie krąży w ich sercu wspomnienie tego miejsca i czasu, gdzie byli najbardziej szczęśliwi. Jest tylko jeden adres, jedna oferta, która nie traci na ważności i jest najpewniejsza – to jest Chrystus. Każda z nawróconych osób zawsze daje świadectwo o przemieniającym i uzdrawiającym spotkaniu z Jezusem, w którym są szczęśliwi. Jaka jest droga do pełni szczęścia? Wejść przez bramę, czyli przez chrzest, w którym człowiek staje się obleczony w Chrystusa. Wejść w wodę śmierci i wstać w nowym życiu, które jest życiem w samym Bogu, w Jego łasce, która jest konieczna do zbawienia. Wejście przez tę bramę jest pierwszym krokiem do nowego życia. Święty Paweł, jeden z pierwszych nawróconych, daje o tym świadectwo: „Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.” ( Rz 6, 4). Jezu Chryste, Dobry Pasterzu, podaje Ci swoją rękę, swoje serce, abyś prowadził mnie po najlepszej drodze do pełni szczęścia, radości i miłości, które jest w Bogu. Ty znasz drogę, bo po niej przyszedłeś do mnie. Weź mnie bez zastrzeżeń, bo w Twoim spojrzeniu widzę Boga Ojca!