Poniedziałek 20 lipca

 

„Nauczycielu! Chcemy ujrzeć jakiś znak od Ciebie.”

 

Kierowca, jadąc samochodem, zwłaszcza po nieznanej trasie, potrzebuje konkretnych znaków drogowych, by bezpiecznie i skutecznie dotrzeć do celu podróży. Bóg przez odpowiednie osoby ustawił tam znaki, by każdy kierowca mógł skorzystać z nich oraz dbał o swoje życie. To zjawisko dotyczy tylko spraw doczesnych. A czy myślałeś o tym, jakiego Bóg użył znaku, abyś nie miał wątpliwości, że On kocha Cię bezgranicznie i nieodwołalnie? Faryzeusze, jako ludzie przekorni i sceptyczni wobec Jezusa, chcieli mieć jakieś widowisko. Ich postawa wobec Jezusa ograniczała się do zazdrości, podstępu aż do nienawiści. Jezus nie przyszedł na ziemię, żeby ludzi zabawiać, jak kuglarz, ale On przyszedł do każdego  z nas, aby nas zbawić. Nie ma wyraźniejszego znaku, jak tylko ten, że Jezus ogołocony ze wszystkiego, oprócz miłości, oddał swoje życie, swojego ducha, i zmartwychwstał, abyśmy żyli w zażyłej relacji z Ojcem i byli szczęśliwi  w doczesności i wieczności. Amen?! „Tylko dzięki Niemu można być zbawionym. Bo nie dano ludziom żadnego innego imienia pod niebem, w którym możemy być zbawieni” (Dz 4, 12). Panie, wybacz mi, że nie raz szukałem różnych znaków szczęścia, a nie zauważałem Twojej obecności w moim życiu. Prowadź mnie najlepszą z dróg aż do domu Ojca!