Poniedziałek 28 listopada

 

„Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój”

 

Wiele razy upadamy i gubimy się w naszych działaniach, błądzimy jak we mgle starając się radzić sobie jak najlepiej, ale przychodzi moment, kiedy okazuje się, że znaleźliśmy się w martwym punkcie. Nagle ścieżka staje się kręta i wyboista, wybrukowana naszą pyszną samodzielnością i zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy już pewni ani jednego kolejnego kroku, czujemy się tak ubłoceni i strudzeni tą naszą drogą, że mimo, że nie mamy zielonego pojęcia dokąd dalej iść, zwyczajnie wstyd nam zapukać do drzwi Pana Jezusa i prosić o pomoc, by nas pokierował. A w tym całym zagubieniu, kiedy czujemy się już nic nie warci, kiedy rozpaczamy myśląc, że przegraliśmy siebie, że nie jesteśmy godni choćby spojrzenia Boga w naszą stronę, On przenika nas i mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę”. Jezus czeka na nas po drugiej stronie drzwi!  Czeka i wzywa do siebie, pragnie nas. Chce nas przyjąć w swoje ramiona, chce nas pocieszyć i poprowadzić. Nawet w największym upodleniu nie zapominajmy, że Chrystus jest Tym, który nigdy nie przestaje nas kochać, nie patrząc na to, że nie jesteśmy godni tej miłości. Jezu Chryste, bądź uwielbiony w Twoim nieskończonym miłosierdziu.