PRZEDADWENTOWY  WIECZÓR  CHWAŁY

(25. 11. 2010)

Tradycyjnym zwyczajem, gorąco i serdecznie, przywitali wszystkich zgromadzonych ks. Tomasz i Madzia, zapowiadając, iż spotkaliśmy się, aby usłyszeć Dobrą Nowinę i odkryć, że jesteśmy dziećmi jednego Ojca. Zatem od samego początku prosiliśmy Ducha Św., aby wziął nas w posiadanie i pozwolił zrozumieć, że jest sens umierać dla siebie, by żyć w pełni dla Boga.

Wołaliśmy: Przyjdź i ogarnij nasze serca, aby nie były puste; abyśmy nie niszczyli Twoich natchnień. Chcemy odrzucić wszystko, co nas ogranicza. Śpiewaliśmy wielokrotnie powtarzając: „Duchu Święty przyjdź !” Ksiądz zachęcał: Skup się i zamknij oczy, a zobaczysz, że przy tobie jest On – Duch Pocieszyciel. Mów do Niego najczulej, jak potrafisz. To sprawiło, że z serc wylewała się gorąca modlitwa. Duchu Święty, oto jesteś z nami i dajesz zrozumieć, dlaczego Jezusowi należy się chwała i cześć. Tak często używamy ludzkiej mocy, nie zaś tej, która pozwala przyjmować zranienia i ogłaszać wielkie dzieła Boże. Za mało widać tę moc w uczelniach, w  pracy, jesteśmy zakompleksieni, zachowujemy się jak partyzanci, boimy się głośno ogłaszać, że Jezus jest naszym Panem.

Prosiliśmy więc pieśnią: „Tchnij moc, tchnij miłość i przenikaj życie me…” Tak, Panie, (kontynuował Ksiądz) nie jesteśmy dziećmi niewoli, jesteśmy wolni. Bracia i Siostry! Pan staje po naszej stronie, by niszczyć dzieła szatana, który nastaje na nas. Bóg ciągle jest po twojej stronie i pomoże ci zniszczyć grzech. On nam to obiecuje, dlatego głośno wołaj, aby umarł w tobie stary człowiek. Indywidualnie, głośno wypowiadaliśmy nasze pragnienia, a wszyscy chórem wołali: Amen! Pragnień tych było bardzo wiele: By przezwyciężać w sobie grzech, nie narzekać, kochać nieprzyjaciół, otwierać się na potrzeby innych ludzi, umieć przebaczać, mieć ufność w Bogu…

Po kolejnej modlitwie pieśnią: „Tobie chór Aniołów śpiewa nową pieśń, chwała Barankowi. Alleluja! Chwała i cześć!, uwielbialiśmy Jezusa i dziękowaliśmy za to, że  zwyciężył grzech; zniszczył dzieło diabła; przyszedł, aby nas wziąć do nieba… Wołaliśmy: Chwała Tobie Panie! Chwała i cześć! i rozlegały się gromkie brawa, brawa dla Jezusa.

Radość i entuzjazm ogarniały wszystkich. Troski i zmartwienia pierzchły, został tylko Jezus, którego obecność czuliśmy i staraliśmy się wypowiedzieć Mu całą naszą miłość. Ksiądz stwierdził, iż za mało jest takiej modlitwy w naszych domach i zadał retoryczne pytanie: Czy wołasz głośno do Jezusa, gdy jesteś sam? Czy zapraszasz, aby był z tobą i przejął królowanie nad  twoim telewizorem czy komputerem? Za mało jest w naszych domach głośnego wołania do Jezusa. Za mało wielbimy Pana za to,  że jesteśmy w drużynie zwycięskiej. Prośmy, aby dał nam nowe spojrzenie…

Bogu dzięki za to, że było bardzo dużo właśnie takiej modlitwy na tym Wieczorze Chwały. Dziękowaliśmy i ogłaszaliśmy pieśnią: „Jak wielki jest Bóg… Jak wielki jest nasz Bóg”.

W dalszej części programu usłyszeliśmy, czego Bóg dokonał w życiu Dominiki i Roberta poprzez ich uczestnictwo w Wieczorach Chwały i spotkaniach AGE; jak zrodziło się w sercach pragnienie rozważania Słowa Bożego, adoracji Najświętszego Sakramentu i codziennej Eucharystii. Oni postawili Boga na pierwszym miejscu, dlatego dziś ą radośni i pełni pokoju Chrystusowego. Dziękujemy Ci Panie Jezu Chryste za świadectwo ich życia i za drogę, którą ich prowadzisz!

Piękny kerygmat wygłosił nasz Lider: Jezus ciebie kocha. Jesteś Jego umiłowaną córką (umiłowanym synem). On ma moc całkowicie uzdrowić cię z pychy, z kultu ciała i dać ci swoje ciało, swoją świętość. Świętości nie osiągniemy przez naszą pobożność, nasze dobre uczynki. Łaską jesteśmy zbawieni. To powinniśmy sobie uświadomić. Mamy otworzyć się na Jezusa. Nie ma takich przeszkód, z których On by nie wyprowadził, jeśli tylko wyznamy swój grzech. On ma taką moc, gdyż wziął nasze ciało, okrył naszą grzesznością i zbawia nas…

Po tej modlitwie Zdzisiek ogłosił radosną nowinę, że  idzie do nas Jezus w Najświętszym Sakramencie. Upadliśmy więc na kolana i przy akompaniamencie zespołu muzycznego wyśpiewaliśmy: „Mój Pan tu teraz jest…” Panie, uwielbiamy Ciebie, oddajemy Ci hołd. Znasz drgnienia każdego serca, każdą myśl, bo zjednoczyłeś się z nami. Dotknąłeś grzechu, który nie pozwala nam zbliżyć się do Ciebie. Panie, Proszę Cię, abyśmy mogli oddać swoje ciało. Niech wyleje się Twoja łaska, niech będzie złamane każde jarzmo – prosił Lider.

Kapłan zaproponował, aby przed Najświętszy Sakrament podeszli ci, których tego wieczoru dotknęło żywe Słowo Boga, szarpnęło, zabolało. Wyjdź pod krzyż, będziemy się za ciebie modlić. Jeśli dotknęło ciebie dziś Słowo Pana, to jest to dowód, iż On o tobie myśli i nie chce cię poprawiać, lecz zmienić.

Następnie do każdej osoby podchodził Ksiądz i modlił się, nakładając ręce. Modlitwę prowadziła Ula: Chrystus mówi do ciebie. Przyszedł, aby spotkać się z tobą, wziąć wszystkie troski i zranienia. On daje ci nowe życie. Czy wierzysz w to, ze pragnie cię uzdrowić z twojego trądu, zniewolenia, niemocy? Zaproś Go dziś do swego serca. Wejdź w siebie i sprawdź, czy masz wiarę. A jeśli widzisz dużo niemocy, słabości, niechęci, to zawołaj do Pana: Jezu, zaradź mojemu niedowiarstwu, przyjdź i uzdrów mnie!. Wołaj Bracie i Siostro:  Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną.

Dalszą modlitwę uwielbienia prowadził Zdzisław. Wiele osób doświadczyło uzdrawiającej mocy Jezusa. Dziękujemy Ci nasz Panie i Zbawicielu!

Błogosławieństwo Jezusa otrzymali wszyscy, gdyż Ksiądz z Najświętszym Sakramentem przechodził między rzędami i długo zatrzymywał się. Nasze serca biły mocno i radość wylewała się potokiem.

Jakże dziękować Ci Panie za tak liczne dobrodziejstwa? Uwielbiamy Cię w Twym niezgłębionym miłosierdziu!