Piątek 13 stycznia
„Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. (…) Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego.”
Jeżeli szukamy kontaktu z Bogiem, bo wiemy, że potrzebujemy Jego uzdrawiającej obecności, jeśli szczerze i całym sercem chcemy się z Nim spotkać, to nie ma takiej opcji, że się nie da. Wydawałoby się, że paralityk z dzisiejszej ewangelii nie miał szans, żeby zobaczyć się z Jezusem. Ograniczała go jego choroba, tłumy ludzi, przez które nie mógł się przebić, nic nie sprzyjało jego spotkaniu z Panem. Miał do wyboru: poddać się, albo… szukać jakichkolwiek innych „drzwi”. Zdejmowanie dachu, wnoszenie chorego górą- istne szaleństwo, ale jednocześnie piękne pragnienie Jezusa, jako jedynego Zbawcy. Wiele razy w naszym życiu tak jest, że lenistwo duchowe nas sparaliżowało i nie możemy w tej kwestii nawet kiwnąć palcem, że grzech, oddalenie od Boga przygwoździły nas do łoża łatwizny, daliśmy się okryć problemom zamiast oddawać je z ufnością Bogu i ciężko nam się wygrzebać z tej pościeli niedowiarstwa, że Bóg nas podniesie, na nowo obudzi do życia. Często nie potrafimy przebić się przez tłum ludzi, którzy nas odwodzą od wiary, wpajają nam, że najważniejsze jest tu i teraz, że mamy czerpać przyjemności bez ograniczeń, że żadnego życia po śmierci nie będzie. Ale nie możemy na tym poprzestawać, poddawać się tym trudnościom. Musimy wierzyć, że naszym najważniejszym celem, już tu na ziemi, jest nasze spotkanie z Jezusem, każdego dnia. A wiara ta, czyni cuda. Kiedy wbrew przeciwnościom brniemy do Jezusa, On zsyła na nas tak ogromne łaski, że zdumiewamy się wszyscy i wielbiąc Boga mówimy, że „jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego”. Prosimy Cię Panie o łaskę wiary, większej, niż każda nasza ułomność, niż każdy grzech, niż wszelkie przeciwności. Ucz nas Panie wzajemnego dźwigania naszych noszy i modlitwy. Dziękujemy Ci Panie za braci i siostry, które pomagają nam do Ciebie wracać, kiedy sami nie jesteśmy w stanie iść.