MODLITWA I APOSTOLSTWO


Pan chce uczynić nas swoimi narzędziami przy realizacji Jego zbawczego dzieła pośród spraw ziemskich, w codziennym życiu. Jak jednak możemy być dobrymi narzędziami Bożymi, jeśli nie będziemy się pilnie starać o życie pobożne, jeżeli nie będziemy prawdziwie, osobiście obcować z Chrystusem na modlitwie? Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Apostolstwo jest owocem miłości do Chrystusa. On jest światłem, którym powinniśmy oświecać innych; Prawdą, której powinniśmy nauczać; Życiem, które powinniśmy przekazywać. A będzie to możliwe tylko wtedy, gdy będziemy mężczyznami i kobietami zjednoczonymi z Bogiem poprzez modlitwę. Wzruszające jest to, że Pan pośród tak wytężonej pracy apostolskiej wstaje nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, aby rozmawiać ze swym Ojcem, Bogiem, i poleca Mu rozpoczynający się nowy dzień, który wypełni troska o dusze.

Powinniśmy Go naśladować; właśnie dzięki modlitwie, obcując z Jezusem, uczymy się trwania w radości, zrozumienia, poszanowania i doceniania osób, które Pan postawił na naszej drodze. Bez modlitwy chrześcijanin byłby jak roślina bez korzeni; w krótkim czasie usechłby, nie wydając owocu. W ciągu dnia możemy i powinniśmy zwracać się do Pana wiele razy. On wcale nie jest daleko -jest blisko, tuż przy nas i zawsze nas słucha, ale w sposób szczególny słucha nas w chwilach, które – jak tę obecną – poświęcamy specjalnie na rozmowę sam na sam z Bogiem. W miarę naszego otwierania się na wymagania Boga życie nasze staje się owocniejsze z punktu widzenia Bożego i łatwiej nam przychodzi podtrzymywanie dialogu z Jezusem. W rzeczywistości nasze życie apostolskie jest warte tyle, ile warta jest nasza modlitwa.

Modlitwa zawsze wydaje swoje owoce, potrafi podtrzymywać całe życie, Z niej czerpiemy męstwo do znoszenia trudności z wdziękiem dzieci Bożych. Czerpiemy z niej wytrwałość – stałość w obcowaniu z naszymi przyjaciółmi -niezbędną w każdym apostolstwie. Dlatego nasza przyjaźń z Chrystusem musi być coraz głębsza i prawdziwsza. Tak więc powinniśmy usilnie starać się o unikanie wszelkiego dobrowolnego grzechu, strzec serca dla Boga, odrzucać niepotrzebne myśli, które często torują drogę upadkom i grzechom, oczyszczać intencje, ofiarując Panu swoje życie i swoje uczynki… Powinniśmy walczyć ze zniechęceniem -jeżeli nas czasem nachodzi – które może zrodzić się z myśli, że nie czynimy postępu w modlitwie osobistej, gdyż potem diabeł łatwo może narzucić nam pokusę porzucenia modlitwy. Nigdy nie powinniśmy porzucać modlitwy, nawet gdy jesteśmy zmęczeni i nie potrafimy skoncentrować uwagi, nawet gdy nie doznajemy żadnych uczuć, nawet gdy przychodzi wiele roztargnień. Modlitwa jest podporą naszego życia i warunkiem wszelkiego apostolstwa.

Na zakończenie naszego rozmyślania zwróćmy się z prośbą o gorące wstawiennictwo do św. Józefa, mistrza życia wewnętrznego, który przez tyle lat przebywał z Jezusem. Prośmy, aby pomagał nam kochać Go i zwracać się do Niego z ufnością w każdym dniu naszego życia; również w tych dniach, które przepełnione są pracą i podczas których trudniej nam jest poświęcić na modlitwę ustalony czas. Wraz ze Świętym Patriarchą będzie się za nami wstawiać Najświętsza Maryja Panna.