O KAŻDEJ GODZINIE

3. Każdy, kto się z nami zetknie w życiu, winien móc powiedzieć, że poczuł się poruszony, by odtąd tyć bliżej Chrystusa.


Zdumiewa to, że gospodarz wyszedł w ostatnią godzinę, kiedy już nie było czasu na pracę; i zdumiewa także powód, który podali najęci o tak późnej porze: Bo nikt nas nie najął, nikt nie powiadomił nas o tym, że gospodarz pola szuka robotników, aby pracowali w jego winnicy. Taką samą odpowiedź daliby dzisiaj liczni ochrzczeni, których wiara czasami słabnie, ponieważ nikt się nimi nie zajmuje. „Prowadziłeś rozmowę z jednym, drugim, trzecim, ponieważ pożera de żarliwość dusz (…). – Wytrwaj, gdyż potem nikt nie będzie mógł cię wytłumaczyć, mówiąc: nikt nas nie zawołał. Nikt z naszych krewnych, przyjaciół, sąsiadów, nikt z tych, .którzy spędzili z nami wieczór albo odbyli podróż, albo pracowali w tym samym przedsiębiorstwie, lub uczyli się na tym samym wydziale – nie może powiedzieć, nie powinien powiedzieć, że nie poczuł się zarażony naszą miłością do Chrystusa. Kiedy miłość jest wielka, wyraża się przy najmniejszej sposobności. Paweł musiał wyczuć, że tajemnica zbawienia w Chrystusie z trudem będzie się musiała przebijać poprzez przyzwyczajone do mitologii, a równocześnie do wielorakich spekulacji filozoficznych, umysły Helleńczyków. Apostoł jednak nie złożył broni. Pokonany w Atenach, wracał ze świętym uporem, przepowiadając Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Ten święty upór doprowadził go w końcu do Rzymu, gdzie znalazł śmierć.

Wielu poczuje się poruszonych naszymi, słowami, które z mocą i radością mówią o Nauczycielu, innym pomoże przykład dobrze wykonanej pracy albo pogoda w obliczu cierpienia lub trudności, a może serdeczne potraktowanie, które ma swe korzenie w cnocie miłości… Wszystkich jednak powinna przynaglać nasza modlitwa i głęboka jedność będąca następstwem kroczenia za Chrystusem. Jeśli kto poznał nas przy jakiejś okazji, nie będzie mógł przy końcu życia powiedzieć, iż nie było nikogo, kto by się nim zajął.

Niektórzy z wynajętych do winnicy protestowali przy pobieraniu zapłaty. Niesłusznie, gdyż każdy otrzymał to, o co się umówił – denara. Nie wiedzieli, że sama służba Panu już jest niezasłużonym zaszczytem. Praca dla Chrystusa jest królowaniem i powodem dziękczynienia za powołanie z miejskiego placu do posiadłości Boga. Na służbie Bogu jako apostołowie pośród świata znajdziemy wynagrodzenie, ponieważ w rzeczywistości nie szukamy niczego dla siebie samych. Szukamy bowiem jedynie tego, by kochać coraz bardziej Chrystusa i służyć Mu, wzywając innych, aby poszli pracować na Jego polu. Pan nigdy o nas nie zapomni. Winniśmy pamiętać, że na denarze wyryty jest obraz króla – to sam Bóg oddaje się nam w rym życiu.

A z nastaniem zmierzchu da nam chwałę bez końca: każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę.

„Zwróćmy się razem do Matki Chrystusa. Matko nasza, któraś widziała wzrastającego Jezusa, któraś widziała, jak On wykorzystywał czas przebywania wśród ludzi, naucz mnie wykorzystywać dni mego życia w służbie Kościołowi i w służbie duszom, naucz mnie też, dobra Matko, odczuć głęboko w sercu, kiedy będzie potrzeba, pełne miłości upomnienie, że mój czas nie należy do mnie, gdyż należy do Ojca naszego, który jest w niebie.