POZNACIE ICH PO OWOCACH

2. Obcowanie z Bogiem a uczynki chrześcijanina.


Dobre drzewo wydaje dobre owoce. Drzewo jest dobre wówczas, jeśli płyną w nim dobre soki. Takimi życiodajnymi sokami dla chrześcijanina jest samo życie Chrystusa, świętość osobista, której nie można zastąpić niczym innym. Dlatego też nie powinniśmy nigdy oddalać się od Niego: Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Obcując z Jezusem, nauczymy się być płodnymi duchowo i radosnymi, rozumieć i kochać prawdę, być dobrymi chrześcijanami.

Życie w zjednoczeniu z Chrystusem wykracza poza wymiar indywidualnego życia chrześcijanina i służy dobru innych: stąd rodzi się płodność apostolska, gdyż „apostolstwo w każdej jego formie jest przelewaniem się nadmiaru życia wewnętrznego, najściślejszego zjednoczenia z Chrystusem. „To życie w najgłębszym zjednoczeniu z Chrystusem w Kościele podtrzymują różnego rodzaju środki duchowe, jednakowe dla wszystkich wiernych, zwłaszcza czynny udział w świętej liturgii. Tych środków świeccy powinni używać tak, aby przy należytym spełnianiu obowiązków świeckich, wśród zwyczajnych okoliczności życiowych nie tracili w swym życiu łączności z Chrystusem, lecz umacniali się w niej, wykonując swoją pracę według woli Bożej. Obcowanie z Panem w Najświętszej Eucharystii, uczestnictwo we Mszy świętej – prawdziwym ośrodku życia chrześcijańskiego – modlitwa osobista i umartwienie, które umożliwia tę więź z Bogiem, znajdą swój konkretny wyraz w sposobie wykonywania naszych obowiązków, w kontaktach z innymi ludźmi – wierzącymi lub nie – w naszym podejściu do obowiązków obywatelskich i społecznych. Soków krążących w drzewie nie widać – ale owoce tak. Dzięki naszemu postępowaniu ludzie ujrzą w nas Chrystusa: dzięki radości, pogodzie ducha w obliczu cierpienia i przeciwności, dzięki umiejętności łatwego wybaczania cudzych przewinień, dzięki sumienności w wykonywaniu naszych obowiązków, przez przykład wstrzemięźliwości w korzystaniu z dóbr materialnych, przez szczerą wdzięczność za drobne przysługi w życiu codziennym…

Jeżeli zaniedbamy staranie o to głębokie zjednoczenie z Bogiem, nasza skuteczność apostolska będzie spadać do zera, a jej owoce staną się gorzkie i niegodne ofiarowania Panu. „Pośród tych ludzi – zwracał uwagę św. Pius X – dla których jest trudne skupienie się w sercu albo nie chcą tego czynić, nie brakuje takich, którzy uznają nędzę swojej duszy, lecz wymawiają się tym, że poświecili się całkowicie służbie dusz. Ale mylą się. Utraciwszy zwyczaj obcowania z Bogiem, kiedy mówią o Nim ludziom lub dają wskazówki dotyczące życia chrześcijańskiego, są całkowicie pozbawieni ducha Bożego, tak iż słowo Ewangelii wydaje się w nich martwe. Często zdarza się wówczas, że – w najlepszym przypadku – udzielają tylko rad czysto ludzkich, bez wartości nadprzyrodzonej, albo głoszą swoją naukę w miejsce nauki Ewangelii. Jeżeli zaniedbuje się obcowanie z Bogiem i pobożność osobistą, wtedy nie spełnia się uczynków, których Pan oczekuje od każdego chrześcijanina. Z obfitości serca mówią usta, a jeżeli w sercu nie ma Boga, jak można głosić słowa i życie, które od Niego pochodzą? Zastanówmy się dzisiaj, jak wygląda nasza modlitwa: czy odmawiamy ją punktualnie o wyznaczonej porze, czy staramy się odrzucać roztargnienia, czy prowadzimy ją w najodpowiedniejszym do tego celu miejscu, czy wzywamy Matkę Bożą, św. Józefa, Anioła Stróża, aby pomogli nam prowadzić żywy i osobisty dialog z Panem, czy codziennie czynimy jakieś postanowienie, przynajmniej drobne… Zastanówmy się także, jak staramy się pamiętać o obecności Bożej, gdy idziemy ulicą, gdy pracujemy, w rodzinie… i ustalmy, w czym powinniśmy się poprawić. Poczyńmy jakieś postanowienia, może drobne, ale konkretne.