CHORYCH NAWIEDZAĆ
2. Uczynić to, co On by uczynił.
Miłosierdzie jest jednym z owoców miłości i polega na pewnym współczuciu dla cudzej nędzy, które rodzi się naszym sercu, a które – w razie możliwości – pobudza nas do pomocy. Miłosierdzie odznacza się tym, że człowiek nachyla się nad cierpiącym i potrzebującym, przyjmuje jego cierpienia i potrzeby jak własne, starając się im pomóc w miarę możliwości. Dlatego, kiedy odwiedzamy chorego, nie czynimy tego z obowiązku grzeczności; przyjmujemy natomiast jego cierpienie za własne, staramy się mu ulżyć, może za pomocą uprzejmej i optymistycznej rozmowy, miłych dla niego wiadomości, czytanie mu dobrej książki lub poprzez drobne przysługi, pomagając mu uświęcać ten skarb, jakim jest zesłana nań choroba. Starajmy się postępować tak, jakby postąpił Chrystus, gdyż to w Jego imieniu niesiemy tę drobną pomoc, i zachowujmy się tak, jakbyśmy przychodzili do chorego Chrystusa, i który potrzebuje naszego towarzystwa i naszej opieki. Jeśliby cię zawołano do biedaka, idź natychmiast do niego, jakbyś był w świętym zachwyceniu, gdyż opuścisz Chrystusa dla Chrystusa.
Kiedy odwiedzamy osobę chorą albo z innych powodów potrzebującą pomocy, sprawiamy, że świat staje się bardziej ludzki, trafiamy do serca człowieka, a jednocześnie świadczymy wobec niego miłosierdzie Chrystusa, które On sam wlewa w nasze serce. „Można by powiedzieć – pisze papież Jan Paweł II – że cierpienie, które pod tylu różnymi postaciami obecne jest w naszym ludzkim świecie, jest w nim obecne także i po to, ażeby wyzwalać w człowieku miłość, ów właśnie bezinteresowny dar z własnego «ja», na rzecz innych ludzi, ludzi cierpiących. Świat ludzkiego cierpienia przyzywa niejako bez ustanku inny świat: świat ludzkiej miłości – i tę bezinteresowną miłość, jaka rodzi się w jego sercu i uczynkach, człowiek niejako zawdzięcza cierpieniu. Ileż dobra możemy zdziałać, będąc ludźmi miłosiernymi wobec cudzego cierpienia! Ileż łask przynosi to naszej duszy! Pan otwiera nasze serca i sprawia, że rozumiemy Jego słowa; „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu”. Jezus zawsze hojnie wynagradza.