NAWRÓCENIE ŚW. PAWŁA
Żarliwa troska o dusze.
Wiem, komu uwierzyłem… słowa te tłumaczą całe późniejsze życie św. Pawła. Poznał Chrystusa i od tej chwili, w porównaniu z tą niewypowiedzianą rzeczywistością, wszystko pozostałe wydaje się cieniem. Jeśli coś nie jest w Chrystusie i dla Chrystusa, nie ma żadnej wartości. Jedyną rzeczą, której się lęka, jest obraz Boga; o resztę się martwi. Dlatego też chciał jedynie być wiernym swemu Panu i głosił Go wszystkim ludziom. Tego samego pragniemy my, tego jednego chcemy.
Od chwili swojego spotkania z Jezusem Paweł nawrócił się do Boga całym sercem. Z tym samym zapałem – a dzięki łasce jeszcze większym i mocniejszym – z którym przedtem prześladował chrześcijan. Paweł służył teraz nowoodkrytemu, wspaniałemu ideałowi. Przyswaja sobie orędzie, które otrzymali pozostali Apostołowie, a które zawiera Ewangelia mszalna: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Paweł podjął to zobowiązanie i od tej chwili stało się ono sensem jego życia. Jego nawrócenie polega właśnie na tym; na przyzwoleniu, żeby Chrystus, którego spotkał na drodze do Damaszku, wkroczył w jego życie i skierował je ku jedynemu celowi; głoszeniu Ewangelii. Jestem przecież dłużnikiem tak Greków, jak i barbarzyńców, tak uczonych, jak i niewykształconych. Przeto, co do mnie, gotów jestem głosić Ewangelię i wam, mieszkańcom Rzymu. Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego.
Wiem, komu uwierzyłem… Dla Chrystusa podejmie on wiele razy ryzyko i nie cofa się przed niebezpieczeństwem, będzie doświadczał zmęczenia, trudu, niepowodzenia swojej misji, strachu, byle tylko zdobyć dusze dla Boga. Przez Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem w głębinie morskiej. Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z troski o wszystkie Kościoły. Któż odczuwa słabość bym i ja nie czuł się słabym? Któż doznaje zgorszenia, żebym i ja nie płonął?
Paweł skupił sowje życie na Panu. Dlatego mi Mo tego wszystkiego, co wycierpiał dla Chrystusa, może powiedzieć na końcu swego życia, kiedy znajdzie się sam, opuszczony przez wszystkich: Opływam w radość w każdym ucisku… Szczęście Pawła, podobnie jak nasze, nie polega na braku trudności, lecz na spotkaniu z Jezusem i na służeniu Mu z całego serca i ze wszystkich sił.
Zakończmy to rozmyślanie modlitwą liturgii mszalnej; Boże, któryś cały świat pouczył słowem głoszonym przez św. Pawła Apostoła, daj nam, prosimy Cię, abyśmy czcząc jego nawrócenie zdążali do ciebie za jego przykładem. Prośmy naszą Matkę, Najświętszą Maryję Pannę, byśmy nie marnowali konkretnych łask, których udziela nam Pan, i abyśmy przez całe życie ciągle rozpoczynali od nowa.