OJCZE NASZ
2. Dziecięctwo Boże i modlitwa.
Podczas gdy wielu ludzi szuka Boga jakby we mgle, po omacku, my jako chrześcijanie wiemy, że On jest naszym Ojcem i czuwa nad nami. „Słowa Bóg Ojciec nigdy przedtem nikomu nie były objawione. Sam Mojżesz, gdy zapytał Boga, kim On jest, w odpowiedzi usłyszał inne imię. Nam jednak te słowa objawił Boży Syn. Ilekroć zwracamy się do Boga, On mówi nam: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. Nie jest obojętny na żadną naszą potrzebę, na żaden nasz smutek. Jeśli się potykamy, podtrzymuje nas lub podnosi. „Wszystko, co otrzymujemy od Boga, niezależnie od tego, czy oceniamy to jako korzystne lub nie, zsyła nam Ojciec pełen czułości, najmądrzejszy z lekarzy, dla naszego dobra. Dziecięctwo Boże nadaje życiu nowy sens; nie jest już ono niejasną zagadką do odgadnięcia, lecz zadaniem do wypełnienia w domu Ojca, którym jest cały świat przez Niego stworzony: Dziecko – mówi każdemu z nas – idź dzisiaj i pracuj w winnicy. Wówczas nie ma lęku przed życiem, a śmierć przyjmuje się ze spokojem, gdyż jest ostatecznym spotkaniem z Nim. Jeżeli nieustannie będziemy świadomi tego, to staniemy się ludźmi modlitwy; będzie nas cechować pobożność, która skłania do ,gotowości woli na wszystko, bo wszystko jest pełną oddania służbą Bogu. I nasze życie będzie służyć chwale i wielbieniu Boga, gdyż stosunek dziecka do ojca jest pełen szacunku, czci, ale równocześnie radosnej wdzięczności i miłości. „Pobożność wypływająca z dziecięctwa Bożego jest postawą głęboko zakorzenioną w duszy, przenikającą w końcu całą naszą egzystencje. Jest obecna w każdej myśli, każdym pragnieniu, każdym uczuciu. Wypełnia wszystko.
Pan w ciągu całego swego ziemskiego życia uczy nas traktowania Boga jako Ojca. Jezus realizuje najpełniej synowską postawę i uczucie wobec Ojca. Ewangelia ukazuje nam, jak przy różnych okazjach usuwa się od tłumu, by zjednoczyć się na modlitwie z Ojcem. Od Niego uczymy się poświęcać chwile podczas codziennych zajęć wyłącznie Bogu. W szczególnych momentach – w Getsemani i na Krzyżu – Jezus modlił się za siebie samego; była to modlitwa synowskiego oddania się woli swego Ojca Boga. Kiedy indziej ufnie modlił się za innych, zwłaszcza za Apostołów i swoich przyszłych uczniów – za nas. Pan uczy nas w różny sposób, że taki synowski i ufny stosunek wobec Boga potrzebny jest, by oprzeć się pokusie, aby otrzymać potrzebne łaski i aby wytrwać do końca.
Ufna, dziecięca rozmowa z Bogiem powinna być osobista, w ukryciu swojej izdebki, dyskretna; pokorna jak modlitwa celnika; wytrwała – bez zniechęcania się -jak prośba owego natrętnego przyjaciela lub wdowy odtrącanej przez sędziego. Powinna ją przenikać ufność w dobroć Bożą, gdyż jako Ojciec zna potrzeby swoich dzieci – i udziela im nie tylko dóbr duchowych – lecz także tego, co jest potrzebne dla życia materialnego. „Ojcze mój – zwracaj się do Niego tak właśnie, z ufnością! – Ojcze mój, który jesteś w niebie, wejrzyj na mnie z litościwą miłością i spraw, bym ją odwzajemnił. – Roztop i rozpal moje twarde serce, spal i oczyść me nieposkromione ciało, napełnij mój rozum nadprzyrodzonym światłem, spraw, by mój język głosił miłość i chwałę Chrystusa. Ojcze mój…, naucz nas i naucz mnie zwracać się do Ciebie z dziecięcą ufnością.