DROGA ŁAGODNOŚCI

Owoce łagodności Potrzeba łagodności we współżyciu i apostolstwie.


Łagodność przeciwstawia się bezpłodnym przejawom gwałtowności, które w gruncie rzeczy są oznakami słabości (niecierpliwości, irytacji, złemu humorowi, nienawiści itd.). Sprzeciwia się także bezużytecznej stracie sił z powodu gniewu, nie mającego racji bytu ani w świetle swojego początku – często przyczyna tkwi w drobiazgach, które można by pominąć uśmiechem lub milczeniem – ani w świetle swoich skutków, ponieważ niczego nie załatwia.

Z braku tej cnoty u małżonków biorą się wybuchy złego humoru, które stopniowo niszczą prawdziwą miłość; rodzi się porywczość i jej opłakane skutki w wychowywaniu dzieci; brak pokoju w modlitwie, która zamiast rozmowy z Bogiem staje się narzekaniem na krzywdy; gniewem, który w rozmowie natychmiast osłabia najsilniejsze argumenty. Opanowanie siebie, stanowiące cząstkę prawdziwej łagodności, jest bronią ludzi mocnych. Powstrzymuje nas ono przed zbyt szybkim odpowiadaniem i wypowiadaniem słów, które ranią, a których potem żałujemy. Łagodność umie czekać na stosowny moment i pozwala wyważyć osądy, dzięki czemu nabierają one całej swej siły.

Zazwyczaj brak łagodności jest owocem pychy i rodzi wokół jedynie samotność i bezpłodność. „Twój zły charakter, twoje wybuchy, twoje niezbyt uprzejme maniery, twoja postawa pozbawiona grzeczności, twoja surowość (tak mało chrześcijańska!) – są przyczyną tego, że zostajesz sam, w samotności egoisty, człowieka zgorzkniałego, wiecznie niezadowolonego, urażonego, i są także przyczyną tego, że w twoim otoczeniu zamiast miłości panuje obojętność, oziębłość, drażliwość i nieufność.

Trzeba, żebyś byt szczęśliwy dzięki swemu dobremu charakterowi, swej wyrozumiałości i uprzejmości, dzięki łagodności Chrystusa złączonej z twoim życiem, i abyś uszczęśliwiał wszystkich, którzy cię otaczają, wszystkich, którzy cię spotykają na drodze życia”.

Cisi na własność posiądą ziemię. Najpierw posiądą samych siebie, ponieważ nie będą niewolnikami swej niecierpliwości i złego charakteru; posiądą Boga, ponieważ ich dusza w klimacie nieustannej obecności Bożej będzie zawsze nastawiona na modlitwę; posiądą tych, którzy ich otaczają, ponieważ tego rodzaju serca zdobywają miłość i uczucie niezbędne w codziennym współżyciu i w apostolstwie. Idąc przez świat powinniśmy pozostawiać milą Bogu woń Chrystusa : nasz szczery uśmiech, pogodny spokój, dobry humor i radość, miłość i wyrozumienie.

Zastanówmy się nad naszą gotowością do ofiary niezbędnej dla umilenia życia innym. Czy jesteśmy zdolni zrezygnować ze swego zdania przyznając, że nie zawsze mamy rację? Czy potrafimy poskromić swój charakter i wznieść się ponad trudności zawsze występujące we współżyciu? Czas Adwentu jest dobrą okazją dla wzmocnienia takiej postawy serca. Osiągniemy to, jeżeli częściej będziemy rozmawiać z Jezusem, Maryją i Józefem; jeżeli codziennie będziemy walczyć o większe zrozumienie naszego otoczenia; jeżeli niestrudzenie będziemy starali się wygładzać chropowatości naszego charakteru; jeśli będziemy uciekać się do tabernakulum, by z Panem omawiać sprawy, które nas najbardziej martwią.