Sobota 14 stycznia
„(…) rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami.”
Jezus chętnie przebywa z każdym, kto pragnie Jego obecności. Czasem myślimy, że nie zasługujemy na miłość Bożą, że grzech odciął nam drogę do świętości. A w rzeczywistości, Jezus przychodzi do nas i dokonuje cudów, zdziera z nas szatę słabości, zagubienia i poczucia, że jesteśmy do niczego. Nie raz czujemy się od kogoś lepsi i pochopnie oceniamy innych: „już z tego pijaka nic dobrego nie będzie, jak przez tyle lat nie przestał pić”, „ja mu nie pożyczę, już raz coś komuś zginęło za jego sprawą, a złodziej zawsze będzie złodziejem”, „po co ona chodzi do kościoła, jak ledwie zdąży wyjść, a już plotki roznosi”, albo odwrotnie: „ja go wcale w kościele nie widuję, co za bezbożnik”. A Jezus pokazuje nam, co to miłość, przychodząc do nas właśnie takich- zagląda za kratki naszych więzień, spłaca długi z naszych kradzieży, leczy rany innych, zadane przez nas. Naprawia to, co z naszej winy zostało zniszczone. Zawsze daje nam kolejną szansę, bo nas kocha. Nie z litości, żeby „znowu ratować tego marnego człowieka”, ale z miłości. Pan pokazuje nam, że z każdego upadku nas może podnieść. Jeśli tylko na to pozwolimy, jeśli podamy Mu rękę, kiedy wyciąga do nas swoją i mówi: „Pójdź za mną”. A często to właśnie tym osobom, które się bardzo pogubiły w życiu, łatwiej jest porzucić zagmatwaną doczesność i oddać się prowadzeniu Pana Boga, niż tym, których wiara opiera się tylko na regularnym chodzeniu do kościoła, książkowym wypełnianiu „chrześcijańskich obowiązków” i życia według… siebie. Zostawmy ocenianie innych Panu Bogu, tylko On w pełni zna serce każdego z nas. Jezu, strzeż nas przed pokusą obmowy, osądzania i wlewaj w nasze serca wiarę i nadzieję, że nigdy nie jest za późno, by zacząć dążyć do świętości.