ŚW. TERESY OD DZIECIĄTKA JEZUS
3. Miłość nie szuka swego: stale uczyć się Miłości.
„Ale czy jest ona nadal świętą współczesną? – pytał papież Jan Paweł II w pielgrzymce do Lisieux. Czy nie przestała być nią dla pokolenia, które dojrzewa obecnie w Kościele? Niech mi będzie wolno zauważyć, że święci praktycznie nie starzeją się nigdy, nie ulegają nigdy przedawnieniu. Są stale świadkami młodości Kościoła. Nie stają się nigdy osobami należącymi do przeszłości, mężczyznami lub kobietami należącymi do wczoraj. Przeciwnie, są zawsze mężczyznami lub kobietami należącymi do jutra, ludźmi przyszłości ewangelicznej człowieka i Kościoła, świadkami świata przyszłego. Tajemnica wiecznej młodości świętych tkwi w Miłości. O św. Teresie od Dzieciątka Jezus można powiedzieć, że jest w sposób szczególny Mistrzynią Miłości.
Zachwycające są cechy prawdziwej miłości bliźniego, które wymienia św. Paweł: Miłość nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, (…) nie szuka swego (…). Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Zapomnienie o sobie, bo do tego się one sprowadzają, to dobry sposób, by zaradzić źródłom wszelkich problemów osobistych. Zróbmy postanowienie, by myśleć o innych, poświęcić się na serio służbie duszom, na pierwszym miejscu tym, które Pan postawił u naszego boku. Zapomnienie o sobie jest kamieniem probierczym naszej miłości do bliźniego. Miłość, święta miłość polega na zapomnieniu o sobie i zajęciu się innymi. Musimy kochać po ludzku, bez lęku, ponieważ miłość ta przechodzi przez Serce Chrystusa. A dowodem miłości jest poświęcenie. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus przyznaje z prostotą, że: „praktykowanie miłości bliźniego (…) nie zawsze przychodziło mi larwo. My też nie powinniśmy się zniechęcać napotykanymi trudnościami. W czym poświęcamy się dla innych?
Jakie jest nasze staranie o to, by naszym braciom było łatwiej posuwać się naprzód? Są to pytania wskazujące nam praktyczny sposób naśladowania naszego Pana i dawania swojego życia jak On. Pytania te powinniśmy wciąż zadawać sobie na modlitwie, na rachunku sumienia, w codziennym współżyciu z innymi. Nie musimy marzyć o wielkich ofiarach; poprzestańmy na tym heroizmie, który znajdujemy w codziennych sprawach. „Ilu jest takich, którzy daliby się ukrzyżować po to, by podziwiało ich tysiące widzów, a nie potrafią znosić po chrześcijańsku ukłuć dnia powszedniego. Zastanów się więc, które bohaterstwo jest większe.
Jeśli kochamy się głęboko, chętnie służymy jedni drugim. Nasza miłość dociera do wszystkich łudzi, kiedy ich rozumiemy, wybaczamy im i traktujemy wszystkich z serdecznością, z czułością ludzką i nadprzyrodzoną. Trzeba iść za każdą duszą, by zdobyć ją dla Chrystusa. Traktując wszystkich z miłością, zanurzymy ich w miłości Chrystusa. Co robi się, aby zgiąć żelazo? Nie można tego zrobić na zimno. Wkłada sieje do ognia, a tam rozpala się ono jak rozżarzony węgiel: wtedy uderza się je młotem – kuje się – i otrzymuje się delikatne zagięcie o pożądanym kształcie. Tak powinniśmy traktować dusze w naszym apostolstwie: zanurzać je w ogniu miłości i prawości. Osoba, która starannie dba o cnotę miłości, która okazuje innym prawdziwą miłość nadprzyrodzoną i ludzką, potrafi być silna, gdy trzeba pomóc, potrafi mówić jasno i upominać – delikatnie, lecz stanowczo – gdy jest to konieczne, stosując zawsze balsam zrozumienia, nie osądzając nigdy czyichś intencji.
Św. Teresa jest wzorem zaangażowania misyjnego i Patronką Misji, chociaż nie opuściła nigdy klauzury klasztoru w Lisieux. „Można powiedzieć, że Teresa naśladowała szczególny sposób misyjnego oddziaływania Maryi, która swoją modlitewną obecnością ożywiała pierwszą wspólnotę apostolską, aby dzięki mocy wzbudzonej przez Ducha Świętego w dniu pięćdziesiątnicy głosiła Ewangelię aż po najdalsze krańce ziemi. Miłości do Boga i do bliźniego nie da się odłączyć od zapału apostolskiego.
Kończymy naszą modlitwę w ten pierwszy dzień października prosząc Jezusa za pośrednictwem małej Tereski, aby nasze serce zawsze było rozpalone ogniem Bożej Miłości i byśmy potrafili jej żar przekazywać innym.