RACHUNEK SUMIENIA

Jak go czynić? Skrucha i postanowienia.


Celem rachunku sumienia jest lepsze poznanie samych siebie, abyśmy mogli być bardziej ulegli ustawicznym łaskpm1.które rozlewa w nas Duch Święty i byśmy coraz bardziej upodabniali się do Chrystusa.

Może jednym z pierwszych pytań mogących przynieść nam obfite światło, jest pytanie: gdzie znajduje się moje serce? Co zajmuje w nim najwięcej miejsca? Czy Chrystus? „W tym samym momencie, kiedy zadaję sobie takie pytanie, natychmiast znajduję w sobie odpowiedź. To pytanie sprawia, że błyskawicznie rzucam okiem na najbardziej ukryty ośrodek samego siebie i natychmiast widzę punkt rzucający się w oczy; nakłaniani ucho na głos odbity w mojej duszy i od razu podchwytuję dominującą nutę. Jest to rzut okiem, in ictu oculi. Czasami zobaczę, że skłonnością, która mną włada, jest żądza poklasku lub pragnienie pochwał, lęk przed oceną. Innym razem jest to niechęć powstała na skutek przeciwności, jakiejś rozmowy lub przykrego potraktowania albo uraza z powodu cierpkiej i twardej nagany. Kiedy indziej gorycz spowodowana podejrzliwością, albo niemiłe uczucie powstałe z antypatii, albo małoduszność podyktowana zmysłowością, albo zniechęcenie wynikające z trudności bądź niepowodzeń. Jeszcze innym razem jest rutyna, skutek opieszałości, roztargnienia lub beztroski; albo wręcz przeciwnie, może to być miłość do Boga, pragnienie ofiar, żarliwość rozpalona wyraźnym poruszeniem łaski, całkowite poddanie się woli Bożej, radość z pokory, itp. Pilną rzeczą jest ustalenie owej dominującej skłonności, dobrej czy złej, ponieważ musimy widzieć zarówno dobro jak i zło, gdyż chodzi tutaj o znajomość stanu serca: potrzebuję dotrzeć bezpośrednio do głównej sprężyny, która porusza wszystkie tryby zegara”.

Czyniąc rachunek sumienia, możemy postawić sobie pytanie: czy tego dnia wypełniliśmy wolę Bożą – to, czego Bóg od nas oczekiwał – czy też kierowaliśmy się swoimi kaprysami? A następnie powinniśmy zastanowić się nad konkretnymi szczegółami naszego stosunku do Boga, nad wypełnianiem naszych obowiązków wobec Niego: w pracy, w naszych stosunkach z innymi. Zastanówmy się, z jaką determinacją walczymy ze skłonnością do wygody lub do zaspokajania wyimaginowanych potrzeb? Jaki czynimy wysiłek, żeby na przykład prowadzić życie trzeźwe i umiarkowane – również w stosunkach towarzyskich – w jedzeniu i piciu, w używaniu dóbr ziemskich. Powinniśmy się przyjrzeć, czy dany dzień wypełniliśmy miłością do Boga, czy nie zmarnowaliśmy go dla wieczności (co by nie nastąpiło, gdybyśmy skorzystali z pomocy łaski), czy nie popadliśmy w grzech. Jest to jakby miniatura czekającego nas sądu, który sami czynimy nad sobą z wyprzedzeniem.

Odkrywamy rzeczy, które powinniśmy uwzględnić przy najbliższej spowiedzi. Nasz rachunek sumienia powinniśmy zakończyć aktem skruchy, gdyż bez żalu staje się on bezużyteczny. Uczyńmy drobne postanowienie, które możemy ponowić na początku nowego dnia, kiedy ofiarujemy Bogu nasze uczynki w modlitwie osobistej lub podczas Mszy świętej: A na koniec podziękujmy Panu za wszystkie dobre rzeczy, które przyniósł nam ten dzień.