RATOWAĆ TO, CO ZGINĘŁO

2. Chrystus leczy nasze choroby. Skuteczność sakramentu pokuty,


W Starym Testamencie Mesjasz jest przedstawiony jako Pasterz, który przyjdzie, by troskliwie pilnować swych owiec, uzdrawiając zranione i chore. Przyjdzie szukać tego, co zginęło, wzywać grzeszników, oddać swe życie jako okup za wielu. Tak jak prorokowano, On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, .a w Jego ranach jest nasze zdrowie’.

Chrystus jest lekarstwem na nasze choroby: wszyscy jesteśmy chorzy i dlatego potrzebujemy Chrystusa. Jest lekarzem i leczy nas z egoizmu, jeśli pozwalamy Jego łasce przeniknąć do głębi duszy. Powinniśmy uciekać się do Niego, jak chory do lekarza, mówiąc prawdę o tym, co nas boli, i pragnąc się wyleczyć. „Jezus przestrzegł nas, że najgorszą chorobą jest obłuda, duma maskująca własne grzechy. Z lekarzem należy być całkowicie szczerym, wyznać całą prawdę i powiedzieć. Panie, jeśli chcesz – a Ty zawsze chcesz – możesz mnie uzdrowić. Ty znasz moją słabość; czuję takie a takie objawy, cierpię też na inne słabości. I z prostotą pokazać Mu rany; i ropę, jeśli gniją. Panie, który uleczyłeś tyle dusz, spraw, żebym Cię uznał za Boskiego Lekarza, kiedy przybywasz do mego serca lub kiedy się przypatruję Tobie w Tabernakulum.

Czasami Pan bezpośrednio działa w naszej duszy: Chcę, bądź oczyszczony, idź w pokoju, bądź pokorniejszy, nie martw się. Innym razem powiada: Idźcie, pokażcie się kapłanom w sakramencie pokuty, gdzie dusza zawsze znajduje odpowiednie lekarstwo.

„Rozważając działanie tego sakramentu – powiada papież Jan Paweł II – świadomość Kościoła dostrzega w nim jednak, poza charakterem sądowniczym… charakter terapeutyczny czy leczniczy. Wiąże się to z faktem, że Ewangelia często ukazuje Chrystusa jako Lekarza, a Jego odkupieńcze dzieło bywa często od czasów starożytności chrześcijańskiej nazywane medicina salutis. „Chcę uzdrawiać, a nie oskarżać” mówi święty Augustyn, odwołując się do praktyki duszpasterstwa pokutnego, i to dzięki lekarstwu spowiedzi, doświadczenie grzechu nie przeradza się w rozpacz. Kończy się wielkim pokojem, olbrzymią radością.

Możemy być pewni, że Bóg zawsze doda nam otuchy i dopomoże rozpocząć wszystko od nowa. To on kieruje walką, a „dowódca na polu walki bardziej ceni takiego żołnierza, który po początkowej ucieczce powraca i z żarem atakuje nieprzyjaciela, aniżeli takiego, który wprawdzie się nie wycofał, ale też nigdy nie dokonał walecznego czynu. Uświęca się nie tylko ten, kto nigdy nie upada, ale także ten, kto zawsze się podnosi. Złem nie jest posiadanie wad – ponieważ wady posiadamy wszyscy – lecz tolerowanie ich zamiast zwalczania. Chrystus leczy nas, a potem pomaga nam walczyć.