Sobota 15 grudnia
„On odparł: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał”.
Prorok nie ma łatwego życia. On nie należy do samego siebie, bo został wybrany przez Boga na świadka wobec narodu. To świadectwo kosztuje wszelkie odrzucenie, lekceważenie, obraźliwe słowa, a do tego różne cierpienia. Taką ofiarę poniósł Jan Chrzciciel, który zwiastował przyjście Mesjasza. On miał niepowtarzalną role i misję w historii Izraela. Duch Eliasza rzeczywiście był obecny w jego posłudze nad Jordanem. Każdy z nas, na mocy chrztu świętego został wybrany do podobnej misji, by zapowiadać i wskazywać swoim życiem na przyjście Baranka Bożego – Jezusa, który uwalnia człowieka od grzechów i daje nowe życie, w wolności i miłości. Ogromnie ważne jest osobiste świadectwo życia w przyjaźni z Panem, bo nie można podważyć tego, co było darem od Boga we własnym życiu. Kto doświadczył tej miłości, która wyzwala od wszelkiego lęku, ten może przejść przez wszelką próbę, odrzucenie, wyśmianie, lekceważenie i inne cierpienia. Gdy będziemy przeżywać to w łączności z Panem, to nawet zło, którego doświadczymy od ludzi, On przemieni to na dobro. Nie od razu zobaczymy efekty naszego świadectwa. Jan Chrzciciel zapowiedział przyjście Mesjasza i tyle. Nie doczekał godziny Jezusa, ale swoją misję wypełnił. Postąpili z nim tak, jak chcieli tego możni dworu. Prośmy dziś Pana o taką wierność i wytrwałość w misji jaką każdy z nas otrzymał, byśmy wskazywali innym na Jezusa, Zbawiciela człowieka! Maryjo, prowadź nas po niełatwych ścieżkach wiary i świadectwa!