Sobota 18 kwietnia
„(…) ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się.”
Po rozmnożeniu chleba, po tym jak pozwalamy Jezusowi pokonać nasz problem, Jezus nadal w nas wierzy, dlatego pozwala nam wejść w „ciemności”. Zostawia nas na chwilę, abyśmy sami zobaczyli jak silna albo słaba jest jeszcze nasza wiara. Aż w końcu Jezus się do nas zbliża, ale nie tak jak my chcielibyśmy, aby do nas przyszedł. On wybiera taki sposób, w którym nigdy nie spodziewalibyśmy się, że mógłby przyjść. Czasami nawet ciężko Go dostrzec, bo może się pojawić przez trudną sytuację. A my boimy się tego, nie raz panicznie, bo wydaje nam się, że jeśli jest tak ciężko, to znaczy, że Boga z nami nie ma. Poczekaj! Rozejrzyj się – to właśnie On! Jest teraz bliżej Ciebie niż wcześniej. Przyjmij, pokochaj tą „trudność”, a natychmiast uspokoisz fale swojego niepokoju i dopłyniesz do brzegu. Jezu, dziękuję i uwielbiam Cię w moich trudnościach, bo Ty wiesz, co jest mi najbardziej potrzebne i w jaki sposób chcesz mi się ukazać.