„Jakim prawem czynisz te rzeczy?”
Kiedy Jezus uroczyście wjechał do miasta i zaczął wyganiać przekupniów ze świątyni, najwyższym kapłanom i uczonym w Prawie wydawało się, że miesza się do ich spraw. Postawili Mu więc pytania: Kto Cię upoważnił? Kto Ci pozwolił tak postępować?. I nasz Kościół otrzymuje niekiedy podobne pytania. Jakim prawem ograniczasz nam osobistą wolność? Kto ci dał prawo mieszania się w nasze sprawy małżeńskie czy rodzinne? Kto cię upoważnił do ingerowania w nasz porządek społeczny?… Masz przecież kościół, plebanię i zakrystię… Kto należy do Kościoła, nie powinien tak pytać. Gdyby najwyżsi kapłani i starsi ludu śledzili związek między Janem a Jezusem, wówczas dowiedzieliby się, że Jezus jest Bogiem, a Jan tym, który przygotowuje Jego drogi. A gdybyśmy i my śledzili związek miedzy Chrystusem a Jego Kościołem, wiedzielibyśmy, że ta społecznością jest On sam, w konsekwencji czego nie dziwilibyśmy się wcale, że Kościół rości sobie prawo i ma moc, by zabierać głos w sprawie każdego naszego problemu osobistego, rodzinnego i społecznego. A jeśli się i nam niekiedy wydaje, że za wiele od nas wymaga, przypomnijmy sobie, że robi to z polecenia Jezusa, w imieniu Jezusa Chrystusa, który w nim żyje i działa, a więc żadne jego wymaganie nie może wydawać się nam nie do zrealizowania.