RADOŚĆ

2. Krzyż i radość. Przyczyny smutku. Środki zaradcze.


Jakże bardzo szczęśliwość ta różni się od radości uzależnionej od dobrobytu materialnego – który jest tak kruchy! – od nastrojów – jakże zmiennych, od braku trudności: ale dających się zaspokoić potrzeb… Jesteśmy dziećmi Bożymi i nic nie powinno nas zasmucać, nawet sama śmierć. Św. Paweł przypominał pierwszym chrześcijanom: Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie. I zaraz podaje im powód: Pan jest blisko. W środowisku trudnym, nieraz zatwardziałym i agresywnym, Apostoł wskazuje im najlepsze lekarstwo: radujcie się. Przedziwne jest to polecenie Apostola, gdyż kiedy je pisze, znajduje się w więzieniu zakuty w okowy. Kiedy indziej, również w nadzwyczaj trudnych okolicznościach, napisze im: Pełen jestem pociechy, opływam w radość w każdym ucisku. O prawdziwej radości nigdy nie decydują okoliczności, gdyż zasadza się ona na wierności Bogu, na wypełnianiu obowiązków, na obejmowaniu Krzyża. „Jak można być radosnym w obliczu ; choroby i w chorobie, w obliczu niesprawiedliwości? Czy taka radość nie jest fałszywą złudą lub nieodpowiedzialną ucieczką? Nie! Odpowiedź daje nam Chrystus: tylko Chrystus! Jedynie w Nim można odnaleźć prawdziwy sens życia osobistego i klucz do historii człowieka. Jedynie w Nim w Jego doktrynie, w Jego Odkupieńczym Krzyżu, którego zbawcza silą uobecnia się w Sakramentach Kościoła – zawsze znajdziecie siły do doskonalenia świata, aby był bardziej godny człowieka stworzonego na obraz Boga, aby był bardziej radosny.

Chrystus na Krzyżu: oto jedyny autentyczny klucz. On na Krzyżu przyjmuje cierpienia, aby nas uszczęśliwić; i uczy nas, że również my, zjednoczeni z Nim, możemy nadać zbawczą wartość naszemu cierpieniu, które w ten sposób zamienia się: w radość: głęboką radość płynącą z ofiary dla dobra innych; i w radości z pokuty za grzechy osobiste i grzechy świata.

W świetle Krzyża Chrystusowego nie ma więc miejsca na, lęk przed cierpieniem, gdyż wiemy, że w cierpieniu wyraża : się miłość: prawdziwa miłość, nasza miłość do Boga i do wszystkich ludzi.

Już w Starym Testamencie Pan powiedział przez usta Nehemiasza: Nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją. Istotnie, radość jest jednym z najpotężniejszych sojuszników w naszej walce, przedziwnym lekarstwem na wszelkie choroby. To wielkie dobro tracimy jedynie przez oddalenie się od Boga (grzech, letniość, niechęć do obcowania z Bogiem, egoistyczne myślenie o sobie samym) albo gdy nie przyjmujemy Krzyża, który do nas przychodzi w najróżnorodniej szych postaciach: cierpienia, choroby, niepowodzenia, przeciwności, zmiany planów, upokorzenia… Smutek wyrządza wielkie szkody w nas samych i w naszym otoczeniu. Jest chwastem, który powinniśmy wyrwać z korzeniami, kiedy tylko się pojawi: Nie wydawaj duszy swej smutkowi ani nie dręcz siebie myślami. Radość serca jest życiem człowieka. (…) Pociesz swoje serce i oddal długotrwały smutek od siebie; bo smutek zgubił wielu i nie ma z niego żadnego pożytku.

W każdej sytuacji, która nas przygniata, możemy odzyskać radość, jeżeli potrafimy otworzyć serce: mówić, ulżyć swej duszy. Gdy uciekamy się do modlitwy lub ze skruszonym sercem przystępujemy do spowiedzi, przyjmujemy postawę, która pomoże nam wejść na drogę radości, zwłaszcza gdy utraciliśmy ją z powodu grzechu lub zawinionych zaniedbań w modlitwie. Zapomnienie o sobie samym, odrzucanie nadmiernego zatroskania o własne sprawy i pokora stanowią konieczny warunek naszego otwarcia się na Boga : przyjęcia postawy dobrych dzieci Bożych, co jest fundamentem wszelkiej prawdziwej radości. Dzięki ufnej modlitwie – która jest rozmową z Bogiem – potrafimy przyjąć przeciwność (która jest być może ukrytą przyczyną naszego smutku) albo zdecydujemy otworzyć swoją duszę w kierownictwie duchowym, żeby wypowiedzieć to, co nas martwi, albo postanowimy być wielkodusznymi w tym, czego domaga się od nas Bóg, a co może przychodzi nam z trudnością, ponieważ brakuje nam światła.