„Nikt nie może dwom panom służyć”


Naszym bogiem jest to, czemu poświęcamy najwięcej czasu, siły, uwagi, najwięcej miłości, najlepszą cząstkę naszego serca. Mogą to być pieniądze, własne „ja”, rozkosze cielesne… Ewangelia określa wszystkie te ziemskie bóstwa słowem: mamona. Jak wygląda ta służba mamonie, można, niestety, często zobaczyć także w wielu naszych chrześcijańskich domach. Zamiast wieczorem podsumować zyski i straty, jakie miała dusza w tym dniu, podlicza się codziennie zarobki, rozmyśla, co jeszcze kupić, aby nie zostać w tyle za innymi- także i w tym, co nie jest potrzebne do życia, a co jest luksusem czy czymś zbytecznym. Nie trzeba udowadniać, że wielu chce służyć jednocześnie Bogu i mamonie. Jak to wygląda w praktyce? W przybliżeniu tak: odmówi się poranną i wieczorną modlitwę, a resztę dnia poświęca się tylko swoim potrzebom. W niedzielę idzie się na Mszę świętą, ale przez cały tydzień myśli się tylko o zyskach materialnych. W konsekwencji takiego postępowania wszystko wygląda tak, jakbyśmy mieli więcej bogów. Co najmniej dwóch… jednego od święta, drugiego na co dzień. W niedziele kierujemy się- jeśli naprawdę się kierujemy- wolą Tego, który jest w niebie; w tygodniu- tego, którego mamy na ziemi. A Panu Bogu należy oddać całe nasze życie! Całe życie bez reszty! Jest On przecież naszym przyjacielem, i chce dla nas to co najlepsze. Nie jest łatwo zaufać Bogu i wyzbyć się trosk o dzień jutrzejszy, o pożywienie, o przyszłość swoją i bliskich. Wszystko to można zabezpieczyć – mówi nam Chrystus – jeżeli przede wszystkim starać się zaczniemy o budowanie królestwa Boga i o Jego sprawiedliwość.