Sobota 27 czerwca

„Ujął ją za rękę, a gorączka ją opuściła. Wstała i usługiwała Mu.”

 

Jezus dokonuje cudów w życiu każdego z nas. I niejednokrotnie ochoczo idziemy głosić Jego dobroć, mówiąc o tym, co nam uczynił. Ale czy zdarzyło się, że gdy przyszedł czas, w którym Jezus wyznaczył Cię do konkretnego zadania, Ty się ociągałeś, tłumacząc się wieloma innymi sprawami, barkiem wystarczających umiejętności, niepewnością siebie albo strachem, że może to być źle odebrane przez innych? Gdy teściowa Piotra została uzdrowiona przez Jezusa, od razu zaczęła Mu usługiwać. A      mi czasem może się wydawać, że się z tego „wykręcę”? Super – otrzymałem różne łaski, ale gdy trzeba usłużyć Bogu czy innym ludziom – nagle mam tysiące spraw, które muszę załatwić.  Dlaczego czasami tak łatwo jest mi służyć mojemu Panu, a innym razem nie potrafię się zebrać, by zgiąć przed Nim kolano? Dlaczego nieraz z entuzjazmem głoszę Jego Święte Imię, ale też równie często ignoruję Jego wezwania? Panie, czasami moje lęki, lenistwo, egoizm, niepewność oddalają mnie i przymuszają do nieposłuszeństwa wobec Ciebie. Sam z siebie nie potrafię ich pokonać. Jestem zbyt słaby, by móc przeciwstawić się moim słabościom. Ale Ty, Panie, dajesz i siłę. Proszę, umacniaj moje kroki, gdy następnym razem powołasz mnie do niesienia Dobrej Nowiny.