Sobota 27 lutego
„Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.
Przypowieść dzisiejsza jest przykładem miłosierdzia Bożego. Pamiętajmy, że cokolwiek wydarzyłoby się w naszym życiu, Bóg cały czas czeka, tak jak ojciec tego syna. On czeka nieustanie, na to, że zechcemy wrócić do Niego, aby nas wydobyć ze słabości, niewiary, lęków. Ks. Józef Tischner powiedział, że miłosierdzie jest „bólem nadziei” na to, że człowiek się zmieni. Dlatego Bóg nie rezygnuje z czekania na nas, podajmy Mu dłoń! Zastanówmy się, jak często wracamy do Boga? Jaki Jego obraz nosimy w sercu? Czy słuchamy Jego słowa i na ile nim żyjemy? Przypowieść ta przestrzega przed postawą wiernego syna, który nie potrafi się cieszyć, że jego brat, który pobłądził, skruszony wraca do domu. Brak miłosierdzia i oparte tylko na ludzkich zasadach poczucie sprawiedliwości może prowadzić do zgorzknienia, zazdrości. Miłosierdzie Boże nie zna granic. Jego bliskość jest największym skarbem. Boże, dodaj nam wiary, miłości, zrozumienia, abyśmy bardziej umieli dzielić się z innymi. Spraw, abyśmy potrafili się cieszyć, bo przecież wystarczy byś był!