Sobota 27 marca
„Odtąd Jezus już nie występował wśród żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.”
Jak bardzo musiał cierpieć Jezus jeszcze przed męką, kiedy wiedział, że Jego – Boga ludzkie ciało będzie wydane na śmierć i to śmierć męczeńską. Jak wielka i nieskończona jest Jego miłość do nas, która pokonała lęk przed przed biciem, poniżaniem, ukrzyżowaniem, aby nas ratować. W tak trudnym dla Jezusa momencie spędzał czas ze swoimi bliskimi – to ukazuje Jego tak bardzo ludzką naturę. W tej sytuacji można dostrzec coś jeszcze – niezależnie od tego, jak bardzo ktoś bliski nas kocha i jakie wsparcie nam okazuje, w obliczu śmierci stajemy sam na sam tylko z Bogiem. Jest to droga, którą każdy z nas będzie musiał przejść sam, nawet najbliższa nam osoba nie pójdzie z nami. Dlatego tak bardzo ważna jest relacja z Bogiem – jedynym, który może nieustannie nam towarzyszyć, który nie opuści nas nigdy, nie pozostawi nas samych, a w godzinie śmierci może wziąć nas w swoje Ojcowskie ramiona. Możemy być samotni nawet pośród tłumu, ale kto ma Boga w sercu i sam jest zanurzony w Bogu, nie pozostanie sam nigdy. Dziękujemy Ci Panie, za Twoją wierną, nieskończoną Miłość.