Sobota 27 października

„Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc.”


W obraz czytanej dziś przypowieści można wkleić nas samych, jako te figowe drzewa. Tak często przez grzech nasze życie i sumienie jest jak wyjałowiona gleba, w której ciężko złożyć nadzieję na wydanie owocu. Ile modlitw matek za uzależnione i pogubione dzieci wzniosło się już w niebo? Ile żon prosi o nawrócenie niewiernego męża? Ilu z nas prosi Boga o zdrowie, dla siebie lub ukochanej osoby, której straty się boimy? Tyle modlitw, tyle próśb… a w odpowiedzi często tylko drwiny czy litościwe spojrzenia ludzi wokół. Bo przecież już dla niego nie ma nadziei, bo gdyby miał wyzdrowieć to już by dawno wyzdrowiał, a jest tylko gorzej, bo złe towarzystwo już ją pochłonęło… ale Pan nas słyszy. Tyle razy ktoś nas dołuje słowami, podcina nam nogi w naszej trudnej drodze. A może my sami stanęliśmy po stronie tego, który osądza, z góry przekreślając jakiegoś człowieka za jego niecne czyny i twierdzimy, że najlepiej byłoby go odizolować, bo i tak już nic dobrego z niego nie będzie? Z ratunkiem i pocieszeniem przychodzi Pan. Ten, który nigdy nie przekreśla nas, ani naszego życia. Czy to przez cierpienie, jakiego doświaczyliśmy, czy przez nasze grzechy, Bóg z nas nie zrezygnuje. Gdy świat wokół często chce z nas wyrwać nadzieję jak chwast, a Bóg przychodzi do nas mówiąc: „pozwól mi się użyźnić łaską wiary we Mnie, napełnić nawozem mojego miłosierdzia i mądrości. Otwórz się na mnie, a wydasz piękne owoce, Moja miłość Cię uleczy”. Nigdy nie traćmy nadziei i nie przestawajmy wierzyć, że na Nowe Życie w Chrystusie nigdy nie jest za późno. Ty Panie, który wiesz najlepiej co dla kogo i w jakim czasie jest dobre, prowadź nas, pielęgnuj, by nasze dusze stawały się spichlerzami, w których będziemy gromadzić skarby, jakie kiedyś złożymy przed Twoim tronem. Bądź uwielbiony, Najwyższy.