Sobota 4 sierpnia

„Otóż, kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła wobec gości córka Herodiady i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. (…) Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać.”


Człowiek jest tak zaślepiony żadzą posiadania czegoś, że aby zdobyć – jak mu się wydaje – ten wymarzony skarb, traci po drodze wiele tego, co naprawdę cenne. W Piśmie Świętym czytamy: „unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła”. Tymczasem wielokrotnie, tak jak Herod, wchodzimy na niebezpieczny teren pokus, rozpusty i napawamy się jej doznaniami, nie wiedząc nawet kiedy tracimy kontrolę nad sytuacją. Tak działa zły duch – na początku poprzez naszą pychę stawia nas na pozycji władzy, napełnia przekonaniem, że my wiemy co robimy, że my możemy tak tylko trochę, dla spróbowania, dla chwili przyjemności… I mężczyzna wchodzi do domu publicznego „tylko zobaczyć jak to jest”, gimnazjalistka chowa do kieszeni garść batonów w sklepie, bo „przecież od tego nie zbiednieją”… Odstępstwo od Jezusa, od patrzenia na Niego jako na wzór do postępowania sprawia, że zaczynamy zbaczać z dobrej drogi. Dzisiejszy świat nie lubi wyrzeczeń, poskramiania samego siebie, swoich pragnień, hołduje mu powiedzenie „hulaj dusza! piekła nie ma”. Ale piekło jest. Co ważniejsze – jest też niebo, w którym Ojciec przygotował miejsce dla każdego z nas i pragnie dać tam nam życie wieczne. Panie, pomóż nam dostrzec piękno podejmowania wysiłku i wyrzeczenia, które pozwala głębiej wchodzić w tajemnicę Twojej miłości, które pomaga wzrastać naszej duchowości. Prowadź nas Panie i trzymaj Twoją silną, ojcowską ręką przy sobie, byśmy „nie stracili głowy” i nie zeszli z drogi, jaką nas prowadzisz.