Sobota 6 czerwca
„Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy.”
W każdym człowieku jest chęć korzyści, wygody, zdobywania. Jeśli nie oddamy jej Bogu, pod Jego kierownictwo, grozi nam stanie się egoistami, którzy potrafią tylko wykorzystywać, ranić a nasze wypieszczone „ja” pociągnie nas w końcu na dno. Stąpając po tym dnie, będziemy odzywać się do znajomych z „troską” co u nich, by za dwa dni prosić np. o finansową pomoc. Zatroszczymy się babcią dopiero, gdy będzie spisywała testament. I będziemy brać, brać, brać… oczekiwać, wymagać, korzystać z każdej okazji – czyjejś nieuwagi, słabości… Ale nie musi tak być. Idąc pod rękę z Jezusem Chrystusem nie czeka nas tak czarny scenariusz. Zapytajmy dziś sami siebie – jak często myślę o sobie – czego chcę, co bym chciał sobie kupić, co bliscy mogliby dla mnie zrobić? A jak często rozmyślam o potrzebujących, których być może mam na wyciągnięcie ręki? Każdą naszą sprawę, każde pragnienie, oddawajmy Jezusowi. On najlepiej „przefiltruje” nasze myśli, pragnienia, działania, nie pozwalając nam pójść na dno. Jezu Chryste, oczyść nasze serca z egoizmu, usuń z nich kurczowe myślenie o sobie. Naucz kochać… Bądź uwielbiony w Twojej miłości Panie.