Sobota 8 listopada
„To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych.”
Dokąd zmierza współczesny człowiek? Czym się kieruje? Co chce osiągnąć? Spójrz tylko – jaki sens ma troska o przyszłość, jeśli nie przeżywa się teraźniejszości? Po co szukać przyjemności, skoro ona nie daje stałego, nieprzemijającego szczęścia? Jak można odnaleźć miłość wśród ludzi, skoro nie oni są jej źródłem? Nam, ludziom, wydaje się, że czynimy coś wielkiego, tracąc zdrowie, by osiągnąć łatwe i przyjemne życie – albo, przynajmniej, zapewnić takie życie swoim dzieciom. Tak więc dążymy do naszych celów, własnymi drogami, sami martwiąc się o każdy szczegół. I co masz z tego? Kolejne godziny w pracy której nie lubisz? Kolejny nieudany związek, przez który cierpisz? Nieustanny stres, że jeszcze nie zapewniłeś sobie bezpiecznej przyszłości? To właśnie jest „obrzydliwością w oczach Bożych” – twoje autorskie nieudolne dążenia. Tymczasem Pan ma dla ciebie konkretny plan – wyznaczył ci drogę, która zapewnia prawdziwe nieustające szczęście, poczucie bezpieczeństwa, a przede wszystkim – prawdziwą miłość. Wystarczy tylko, że uwierzysz, iż Bóg nie jest obojętny wobec ciebie. Panie, proszę Cię, abyś przymnożył mi wiary, bym uwierzył, że ogarniasz mnie bezgraniczną miłością, nieustannie troszczysz się o mnie i pragniesz doprowadzić mnie do pełnej radości już teraz.