NIE WÓDŹ NAS NA POKUSZENIE

SPOTKANIE MODLITEWNE 07.10.2010 

We wspomnienie NMP Różańcowej uczestniczyliśmy w Eucharystii i Modlitwie Różańcowej, polecając Bogu przez Matkę Najświętszą naszą Grupę oraz zbliżające się uroczystości X-ego DNIA PAPIESKIEGO, a w szczególny sposób WIECZÓR CHWAŁY, którego będziemy gospodarzami w najbliższą niedzielę na SKWERZE JANA PAWŁA II.

 

Podczas Godziny Świętej, w ciszy adorowaliśmy Jezusa w Najświętszym Sakramencie. To był owocny i błogosławiony czas. Mogliśmy wsłuchać się w głos naszego Pana i Zbawiciela, otworzyć przed Nim nasze serca, podziękować za dobro, które otrzymaliśmy, a także przedstawić nasze troski i bóle.

 

Wyciszeni i radośni przeszliśmy do sali przy zakrystii, aby  pieśnią i krótką modlitwą zaprosić Ducha Św. i wysłuchać konferencji ks. Tomasza, dotyczącej kolejnego wezwania  Modlitwy Pańskiej: NIE WÓDŹ NAS NA POKUSZENIE.

 

Ksiądz stwierdził, iż pokusa jest nam potrzebna, gdyż dzięki niej odkrywamy swoją słabość i nędzę. Bóg nas zna, wie na co nas stać i nie dopuszcza pokusy ponad nasze siły. Najczęściej dopuszcza najpierw lekkie próby, zanim da wielkie. On nigdy nie da za dużo, gdyż nie chce stracić żadnej  swojej owieczki. My mamy prosić, aby nad nami czuwał, modląc się: „Nie dozwól, abyśmy ulegli pokusie” i On daje tę moc.

 

Wszyscy mamy problem, mamy swój plan zbawienia (samozbawienia) i chcemy do niego przekonać Jezusa. Jezus widzi, że chcemy iść własną drogą i nas ochrania przed nami samymi. Sama pokusa nie jest grzechem, lecz dopiero przyzwolenie na nią. Zdenerwować się na kogoś to nie grzech, ale wynikający z tego gniew, szemranie, czy obmowa. Z tego trzeba się spowiadać.

 

Opisując strukturę grzechu prelegent powołał się na o. Mokrzyckiego – jezuitę, organizatora Rekolekcji Ignacjańskich, który ukazał etapy prowadzące do śmierci duchowej. Na początku pojawia się pokusa (podnieta). To jest myśl, którą trzeba zwalczyć. Jeśli przy niej pozostajemy, tzn. podjęliśmy decyzję. To kolejny etap, którego konsekwencją jest konieczność. Tutaj już nie ma możliwości wycofania się i następuje śmierć duchowa.

 

W życiu duchowym nie ma nic neutralnego. Gdy mówimy: „To jeszcze nie grzech”, lub „nic złego jeszcze nie zrobiłem”, to już jest poważny symptom „chodzenia po krawędzi” grzechu. Za tym stoi szatan. Pamiętajmy jednak, iż nie jesteśmy sami, zawsze przy nas jest Bóg, który nas kocha. Dziękujmy Mu więc za pokusy i martwmy się raczej, gdy ich nie ma. Naszym nieustannym pragnieniem ma być żywa relacja z Jezusem poprzez modlitwę, Eucharystię, adorację rozważanie Pisma Św. i inne praktyki religijne.

 

W nawiązaniu do naszej Grupy ks. Tomasz stwierdził, iż będziemy silni mocą poszczególnych ogniw. Im więcej indywidualnej modlitwy, tym bardziej będziemy czuć się u siebie. Nie będzie wtedy narzekania ani szemrania. Narzeka i odchodzi ten, kto się nie modli.

 

Stojąc w kole, bardzo blisko siebie, położyliśmy nasze dłonie na  ramię osoby, stojącej po naszej prawej stronie i prosiliśmy  Boga o łaskę głębokiej relacji z Jezusem, o dar żarliwej modlitwy.

 

Końcowe ogłoszenia dotyczyły przede wszystkim przygotowania do realizacji stojących przed nami bardzo ważnych inicjatyw. Pobłogosław nam Panie Jezu Chryste!