JEZUS  JEST  PANEM

SPOTKANIE FORMACYJNE (18.11.2010)

Zapaleniem świecy rozpoczęliśmy kolejne spotkanie rekolekcyjne. Krzysztof, prowadzący modlitwy, przypomniał, iż ta płonąca świeca jest symbolem obecności pośród nas naszego Pana i Zbawiciela, który przychodzi do nas jako miłujący Bóg, jako Król naszych serc.

Ogłaszaliśmy Jego królestwo w nas pieśnią, a także w modlitwie równoczesnej i litanijnej. Po każdym wezwaniu chórem wołaliśmy: Jezu, Ty jesteś Panem, po czym nastąpił bardzo ważny moment: ks. Tomasz podchodził do każdego, nakładał ręce, modlił się i błogosławił, czyniąc znak krzyża na czole. Podczas modlitwy Kapłana, łączyliśmy pragnienia naszych serc ze słowami pieśni: Niechaj miłość Twa, jak potężna fala, spłynie tu przez łaski Twej zdrój. Chryste dotknij nas…” i „ Oczyść serce me, chcę jak złoto lśnić i jak czyste srebro… Pragnę być święty…” Gest nałożenia rąk był dla nas dotykiem samego Jezusa i sprawiał, że miłość Boża ogarniała nas i wlewała w serca radość. Takie chwile są piękne i niezapomniane. Dziękujemy Ci za nie, Panie Jezu Chryste!

 

W konferencji ks. Tomasz nawiązał do poprzedniego spotkania, w którym była mowa o grzechu i stwierdził, iż prowadzimy walkę z kimś, kto jest inteligentniejszy od nas (Ef 6,12). Na szczęście nic i nikt nie jest w stanie odłączyć nas od miłości Chrystusowej (Rz 8,35 n). Po grzechu pierwszych rodziców już w raju Bóg dał obietnicę, zapowiedź Dobrej Nowiny, że potomstwo Niewiasty zmiażdży głowę kusiciela, za cenę ugodzenia potomstwa w piętę, tzn. skuteczna ofiara Zbawiciela kosztowała Go śmierć na krzyżu. Bóg przyszedł, aby zniszczyć dzieła diabła (1 J 3). Dziś łatwo grzeszymy, bo nie mamy przeświadczenia, że Jezus jest żywy. Nie czujemy Jezusa, gdy życie duchowe jest płytkie i modlitwa byle jaka. Grzeszymy, gdyż brakuje nam tej świadomości, że On jest kimś realnym.

Tymczasem zbawienie przyszło przez krzyż i dlatego jest dla nas nadzieja. Nie zawdzięczamy sobie samym zbawienia. Do nieba nie pójdziemy dlatego, że jesteśmy dobrzy, lecz dzięki łasce Chrystusa, który jest dla nas dobry. Nie jesteśmy w stanie zrobić tyle dobrych uczynków, aby skutecznie wynagrodzić nasze grzechy. W nabożeństwach wynagradzających chodzi o postawę skruchy i pragnienia, aby to się więcej nie powtórzyło. Jezus przyszedł, gdyż był bezwzględnie posłuszny Ojcu. Nie pertraktował, ale przyjął to, co Ojciec zamyślił. Wyrzekł się nawet swojej równości z Nim. Zrobił to, aby nam pokazać drogę. Jednak dalej pozostaje w nas wolna wola, możemy grzeszyć, tyle że wtedy wybieramy piekło. Miłości nie można nikomu narzucić. Jezus pragnie, abyśmy przyjęli Jego mentalność. To jedyna gwarancja. On wziął na siebie całą nienawiść wszystkich ludzi i jej nie oddał, dlatego została zgładzona. Diabeł rozbił się jak o ścianę.

JEZUS JEST PANEM: „Pan” to ktoś, kto panuje, kto ma władzę, ale Jezus przyszedł, aby służyć, On chce być Panem naszych serc. Ksiądz pokazał trzy postawy naszych zachowań, z których najwłaściwsza jest ta: Jezus na tronie, a my u Jego stóp, gdy o wszystko pytamy i zawsze pragniemy, aby wypełniła się wola Boża. Dokona się to, gdy umrzemy dla siebie.


W drugiej części spotkania mieliśmy łaskę adorowania Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Zdzisław modlił się w naszym imieniu: Miłujemy Cię Panie, który pierwszy nas umiłowałeś, aby nas uświęcić. Jezu! Przez Twoją obecność w Eucharystii dotknij istoty naszej duszy. Chcemy być zjednoczeni z Tobą. Chcemy Ci powiedzieć, że jesteś naszym Panem i zgodzić się na całkowite uświęcenie. Popatrzmy na Maryję, która powiedziała <<fiat>>. Ta decyzja jest ważna. To jest decyzja każdego z nas. Wyznajemy Twoją świętość, Panie! Wyznajemy Twoje Bóstwo!

Po tej modlitwie podchodziliśmy pojedynczo do Chrystusa w monstrancji i wypowiadaliśmy: Jezu, bądź moim Panem od teraz. Śpiewaliśmy „…Oczyść serce me, podnoszę ręce swe, Królu wejdź i rozgość się!…” Jeszcze jakiś czas trwaliśmy w głębokim skupieniu.

 

Panie Boże, za ten piękny i błogosławiony czas dziękujemy Ci! Bądź wywyższony! Bądź uwielbiony! Bądź błogosławiony! Chwała Tobie Panie Jezu Chryste!