CZYM JEST DLA NAS PUSTYNIA?
 (Spotkanie modlitewno-formacyjne 23.08.2012) 

Bardzo lubimy nasze czwartkowe spotkania, podczas których modlimy się, wielbimy Pana, ubogacamy duchowo, dzięki pouczającym konferencjom i świadectwom. To nas bardzo zbliża, stajemy się autentycznymi Braćmi i Siostrami w Chrystusie i czujemy duchową jedność. Bogu niech będą dzięki! 


Temat ostatniej konferencji: „CZYM JEST DLA NAS PUSTYNIA?” pozwolił zrozumieć, czemu służą trudne doświadczenia, które Pan dopuszcza w naszym życiu i jak je przyjmować, aby się uświęcać. Na pustynię wyprowadza nas Bóg. Jest to etap, przez który każdy musi przejść. Tam jesteśmy do głębi oczyszczani, ogołacani, obnażani. Zdaje się, że wszystko sprzysięgło się przeciwko nam. Jesteśmy oschli, nie potrafimy modlić się. Wydaje się nam, że Bóg nas opuścił, odrzucił, nie kocha nas, ale właśnie w takich sytuacjach, On jest najbliżej i otrzymujemy najwięcej łask. Pustynia w naszym życiu będzie trwała dotąd, dokąd nie narodzimy się na nowo. Naród izraelski mógł przejść przez pustynię przez 2-3 tygodnie, a Bóg prowadził go 40 lat, aby go ogołocić, aby narodzili się na nowo jako dzieci. Po przejściu pustyni jesteśmy innymi ludźmi, na wiele rzeczy patrzymy inaczej. Jeżeli prawdziwie narodziliśmy się, to i prawdziwie żyć będziemy. Bóg chce, abyśmy byli albo zimni, albo gorący. Najgorsza jest letniość. Pustynia zmusza nas do dokonania wyboru. Tam człowiek albo wierzy, albo bluźni. Na pustyni Bóg nas ogołaca, abyśmy nie pokładali ufności w tym, co mamy. Jeżeli w naszym życiu (według nas) dzieje się coś strasznego, a oddaliśmy to Bogu, to cieszmy się, bo to wielka laska. Nic co prawdziwe nie rodzi się w łatwych okolicznościach. Pustynia leczy od własnych systemów zabezpieczeń. Tam sytuacja życiowa jest stale niebezpieczna, człowiek poprzestaje na tym, co otrzymuje od Boga, żyje dniem dzisiejszym nie kombinuje, co będzie jutro, bo o jutro zatroszczy się Bóg. Tak rodzi się wiara i tak rodzimy się my. Im głębiej przylgniemy do Jezusa, tym bardziej się ogołocimy. Na pustyni swojego życia zawsze spotkasz Maryję. Ona będzie orędować za Tobą, nigdy nie będziesz szedł sam. Ona będzie szła przed Tobą. 

Przez pustynię przechodzili wielcy patriarchowie i prorocy. Bóg powołał Abrahama i opuścił swoją ziemię, aby wyjść na pustynię. Mojżesz też miał na pustyni swoje miejsce spotkania z Bogiem. Widział płonący krzak, który się nie spalał i pytał: „Kim jesteś, Panie?”. My na pustyni pytamy: „Gdzie jesteś, Panie?”. Pustynia spala nas swoim ogniem. Trzeba prosić Ducha Świętego, abyśmy zrozumieli ten płonący krzew. Trzeba, aby człowiek był słaby, by Bóg objawił swoją moc. Eliasz wędrował przez pustynię 40 dni i 40 nocy i dopiero na końcu objawił mu się Pan w postaci łagodnego wiatru. Bóg doświadcza nas wewnętrznie na pustyni i potem odkrywamy Go w ciszy i łagodności naszych serc. 
Za pustynie naszego życia, dzięki którym jesteśmy bliżej Ciebie, dziękujemy Ci, Panie Jezu Chryste!