Środa 9 marca
„Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam. Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.”
Nieporozumieniem wydaje się, gdy ktoś uważa przystawkę do obiadu za cały obiad. I w tej konsternacji narzeka na kelnera bądź na szefa kuchni. Przez taką sytuację możemy uświadomić sobie podstawowy problem ówczesnych Żydów, którzy nie mogli i nie potrafili przyjąć do swego serca Jezusa jako Bożego Syna. Kiedy Jezus otarcie mówił o swojej relacji z Bogiem jako Ojcem, o tym, co widział u Ojca, co od Niego usłyszał, budził się wśród Jego rodaków gniew i nienawiść w sercach z powodu tak wyraźnego oblicza Boga. W swojej wizji świata i Boga byli mocno zgorszeni słowami Jezusa. Ktoś, kto twardo trzyma się pewnego schematu życia, a tym bardziej Prawa, może łatwo zamknąć się na Prawodawcę. Jezus objawia nam oblicze Boga Ojca, który jest samą Miłością, a miłość można przyjąć albo odrzucić. Jeśli w sercu otwierasz się na osobę Jezusa, tym samym otwierasz drzwi swego serca dla Boga Ojca, który nigdy nie zapomina o swoich dzieciach, którym dał swoje życie. Nawet, jeśli ktoś żyje w odwróceniu od Boga, to Bóg nigdy nie odwołuje swojej miłości wobec tego, kto zamyka się na Jego miłość. Najtrudniejszą decyzją dla każdego z nas jest zgoda, by przyjąć miłość Boga do swego serca, tak bez niczego, bez naszych zasług, dobrych intencji, a zwłaszcza w sytuacji paraliżu ducha jakim jest grzech. Na krzyżu Jezus zwyciężył śmierć poprzez własną śmierć, aby dać nam jeszcze Trzeciego – Ducha Świętego. Oto uczta miłości, jaką Bóg przygotował dla nas. Niepojęte i nieogarnione dla ludzkiego rozumu…