Środa 1 grudnia

„Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.”

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam nieskończone miłosierdzie i hojność Boga wobec swoich dzieci. Zwróćmy uwagę na to, co w przytoczonej historii wyszło ze strony ludzi, a co ze strony Boga. Ludzie przyszli do Jezusa ze swoimi ułomnościami, problemami, pragnieniami. On dał im uzdrowienie, wypełnił sercowe pustki, nadał sens tam, gdzie go brakowało. Ale nie skończył na tym, o co Go prosili. Jezus widział więcej i dał więcej, niż się spodziewali – nakarmił ich, aby nie ustali w drodze, aby mieli siłę iść dalej. Zatroszczył się nie tylko o to, co bieżące, ale także i dalsze. Ludzie przynieśli Jezusowi to, co mieli – siebie samych z ich potrzebami, a On z tej małości dokonał wielkich dzieł, zajął się całą resztą. Żaden kantor nie da nam zysku, jaki mamy w Bogu. Takiej wymiany nie dokonamy z nikim innym niż z Bogiem – dajmy Mu siebie, a On weźmie nasze serca w swoje czułe, obfite w miłość dłonie i wypełni je wszystkim, czego potrzebują. Mimo to, tak często kurczowo trzymamy się tego, co mamy, nawet naszych ułomności, jak byśmy wierzyli nie w moc Boga ale w to, że na nic więcej nie zasługujemy, że więcej dobra spotkać nas nie może. A Bóg daje właśnie to więcej, niż się spodziewamy. Panie, skieruj nasze kroki ku Tobie i wypełnij Twoją miłością, która nie ma granic.