Środa 12 stycznia 

„Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych (…) „Wszyscy Cię szukają”. Lecz On rzekł do nich: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem”. 

Kiedy przeżywamy jakieś trudności, może nam się wydawać, jakby nad nami zaszło słońce, otoczył nas mrok bezsilności i ciężaru, który przyszło nam nieść. Spróbujmy dziś popatrzeć na te miejsca w sercu, gdzie zaczyna brakować nadziei i spróbujmy zobaczyć je w innym świetle: ludzie z ewangelicznej historii – chorzy, opętani, potrzebujący pomocy – szli do Jezusa właśnie w momencie, kiedy zapadał zmrok. Nie liczyło się dla nich to, że nie jest to może najdogodniejszy moment, najłatwiejszy czas, by wyruszyć w drogę, ale fakt, że Jezus może dać im uzdrowienie z ich niemocy. Nie było w nich wahania się – oni wiedzieli, że Jezus jest ich jedynym ratunkiem. Czytając dalej Słowo na dziś widzimy, że nie wszyscy otrzymali to, o co prosili, a jednocześnie w tym miejscu Jezus zaznacza, że wyszedł po to, by nauczać. Z tego wypływa dla nas nauka, że czasem wcale nie jest najważniejsze uzdrowienie fizyczne, ale przyjęcie Słowa Chrystusa i życie Nim, które prowadzi do zbawienia. Bóg sam wie, co jest nam potrzebne i dla nas najlepsze. Jeśli wciąż czekamy tylko na to, czego my chcemy i w sercu rośnie frustracja, bo tego nie otrzymujemy, to należy zadać sobie pytanie: czy tego samego chce Bóg? Czy w ogóle słuchamy tego, co chce nam powiedzieć? Panie, otwieraj nasze oczy, byśmy potrafili dostrzegać w Twojej mocy prawdziwe wartości, jakimi chcesz, byśmy się kierowali. Prowadź nas według Twoich pouczeń.