Środa 14 września

„A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.”

Sytuacja człowieka po grzechu jest taka sama jak na pustyni podczas wędrówki do Ziemi Obiecanej, w czasach Jezusa jak i dziś. Z tą różnicą, że lekarstwo, jakie Bóg zostawił człowiekowi w postaci ofiary Jezusa jest jedynym i skutecznym środkiem do osiągnięcia zbawienia. Wiara i spojrzenie człowieka na wywyższony krzyż jest jedyną drogą do osiągnięcia prawdziwego szczęścia. A kiedy spojrzysz na krzyż możesz doświadczyć ogromnej goryczy, która miała miejsce w trakcie męki Zbawiciela. Dziś możesz wejść w tajemnicę męki Zbawiciela przez stanięcie przy krzyżu i przeżywanie tego, co Pan Jezus doświadczył, a co zostało już wcześniej zapisane: „Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony przez lud. (…) Jak woda się rozpływam i rozłączają się wszystkie moje kości; jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje.” ( Ps 22, 7.15) oraz „Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy go za nic” ( Iz 53, 3). To spojrzenie na wywyższenie Jezusa na krzyżu może przerażać, podobnie jak też nie chcemy patrzeć na cierpienie własne i bliskich nam osób, ale wtedy, gdy zaczniemy uwielbiać Boga właśnie w krzyżu choroby, słabości, przeciwności i prześladowań, doznamy prawdziwego wywyższenia, a więc zwycięstwa Boga, który zbawia nas, grzeszników, przez to, czego doświadczamy. I możemy być pewni, że Jezus przeżył w sobie każde nasze cierpienie, każdy nasz grzech i jego konsekwencje, przyjął to na siebie i ofiarował nam strumienie miłosierdzia właśnie w te, słabe i zranione miejsca – „Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze uzdrowienie.” (Iz 53, 5b). Uwielbiamy Krzyż Twój, Panie, największy i najmocniejszy dowód Twojej miłości do nas! Twoja miłość jest od wieków niezmienna. Ufamy Tobie, nasz Zbawicielu!