Środa 16 lutego
„I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony…”
Jezus przyciągał do siebie tłumy. Ludzie szukali różnych sposobów, by móc przynajmniej na chwilę Go dotknąć, być w jego pobliżu, słuchać Go, iść za Nim. On uzdrawiał, nauczał, brał w obronę słabych, chorych. To wszystko z miłości do człowieka. On nikogo nie lekceważy, nie odrzuca. Pojawia się pytanie: gdzie byli ci wszyscy ludzie, których Jezus uzdrowił w momencie, kiedy umierał na krzyżu, kiedy został wydany na śmierć? Jaka jest nasza ludzka natura? Czy bez względu na okoliczności tak samo idziemy za Jezusem? Czy tylko wówczas, gdy przestajemy sobie radzić z własnym życiem? Łatwo nam jest iść za Nim, gdy coś na tym zyskujemy, gdy doświadczamy uzdrowienia, gdy wysłuchuje naszych próśb, gdy po ludzku „coś z tego mamy”. Jezus zna nas lepiej niż my sami siebie. Nie robi nam wyrzutów, nie odrzuca nas. Nie wytyka nam naszych błędów, nie punktuje ile razy się Jego wyparliśmy. Zawsze jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga. On kocha nas nie za coś, ale mimo wszystko i zawsze będzie nas kochał. Nie zapominajmy o tym!