Środa 17 czerwca
„Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.”
Lubimy być chwaleni, robi się nam miło, gdy ktoś nas zauważa i to jest bardzo ludzka część nas, której czasem za bardzo dajemy dojść do głosu. Oczekujemy podziwu od świata, a gdy go nie dostajemy nasze poczucie wartości, zostaje nie nakarmione, tym czym byśmy chcieli. Czym się dzisiaj posiłkuję, co jest moim pokarmem? Słowo Boga względem mnie, Jego uznanie czy słowo i uznanie ludzi? Ilość laików pod moim postem, znowu zajmuje mi głowę na kolejne pół dnia. Czy naprawdę muszę ogłaszać światu, co robię w każdej „sekundzie życia”. Postawmy sobie fundamentalne pytania: „Po co ja to robię?” i „Co z tego czerpię?”. Czy widzę granicę między informowaniem, a chwaleniem się, bo to wszystko zaczyna się w moim sercu. Motywacja, która mnie do tego pcha, jest we mnie, muszę ją tylko odkryć, stając przed sobą w prawdzie. Panie pomóż mi odkryć w jakim stopniu i gdzie skrywa się moja obłuda. Spraw bym jej nie ulegał i nie polegał w opiniach na ludziach, lecz zawsze na Tobie.