Środa 8 kwietnia

„Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali.”

 

Wyobrażasz to sobie – iść tyle czasu z Panem Jezusem i Go nie rozpoznać? Uczniowie przecież Go znali, pobierali Jego nauki, widywali Go w różnych miejscach, a jednak nie rozpoznali tego, który podążał razem z nimi. To może wydawać się dziwne, ale czy i Tobie nie zdarza się mieć „oczu na uwięzi”? Pan daje nam różne znaki, podkreślając tym samym swoją obecność wśród nas. Ale czasami nie potrafimy ich dostrzec. Z pewnością miewałeś sytuacje, w których bardzo prosiłeś o coś Pana, ale tego nie otrzymywałeś. Czy przez ten czas zmieniałeś się, zdając sobie sprawę, że przez oczekiwanie, Pan mówi do Ciebie i chce byś jeszcze nad czymś popracował? Albo mogło być tak, że spełnił Twoją prośbę, ale w sposób nieco inny niż się spodziewałeś i odrzuciłeś to, co On Ci ofiarował. Spróbuj przypomnieć sobie też inne sytuacje, w których Twoje oczy były „na uwięzi”. A może teraz trwa czas, w którym nie dostrzegasz Pana w swoim życiu? Może Twój grzech blokuje Ci dostęp do Niego i zaczynasz wątpić, że On jest w stanie Ci pomóc, niezależnie od tego, w jakiej znajdujesz się sytuacji. Panie, przepraszam Cie, że nie zawsze widzę Twoje działanie w swoim życiu i czasami odrzucam to, co Ty dajesz mi z miłości swojej.