ŚWIADECTWO DOMINIKI PO EWANGELIZACJI

Dla mnie dzień ewangelizacji Siedlec był pięknym czasem przełamywania siebie i dostrzegania prowadzenia przez Ducha Świętego. 

Ale od początku… Już rano spotkałam się z osobami, które były chętne do robienia na chodnikach napisów z dobrym przesłaniem np. „Jezus drogą, prawdą, życiem” lub „Kto chodzi za Jezusem, ten nie chodzi w ciemności”. Rysowaliśmy również ślady prowadzące z centrum miasta w stronę dworca PKP, gdzie znajdowała się główna scena Wspólnoty Jednego Ducha i diakonii ewangelizacyjnej Oazy. Każda z osób z kredą w ręku poszła do wyznaczonego miejsca, a ja chociaż byłam koordynatorem tego zadania, stałam w miejscu niepewna a wręcz zalękniona. Jednak po chwili wyruszyłam za innymi, nie bojąc się już reakcji napotkanych osób a nawet ciesząc się, gdy mogłam zaprosić pod scenę zatrzymujące się i zainteresowane osoby. Jakże wielka była moja radość, gdy pewien licealista skorzystał z zaproszenia i przyszedł. Miałam możliwość podzielenia się z nim doświadczeniem Żyjącego Chrystusa w moim życiu oraz modlitwy oddania jego życia Jezusowi. Po długiej rozmowie wymieniliśmy się nawet kontaktami a chociaż kolejne autobusy do domu chłopca odjeżdżały, on pozostał z nami do końca. Byłam również odpowiedzialna za jedną z grup pantomimy. Już na początku odczułam naszą niemoc. Bardzo długo zbieraliśmy się, aby wyjść do ludzi w okolicę pobliskiego przystanku autobusowego. Jakże wielka była nasza bezsilność kiedy chcieliśmy rozpocząć krótką scenkę ukazującą jak Jezus uwalnia człowieka z grzechu, a wszyscy ludzie po prostu wsiedli do nadjeżdżającego autobusu i odjechali. Nie chcieliśmy więcej tracić takich sytuacji, gdy możemy przekazać innym nowiną o zbawieniu, dlatego przenieśliśmy się w inne miejsce. Udało się zagrać pantomimę. Jednak pomimo tego, iż wiedzieliśmy, że komentarz słowny jest potrzebny, nikt z nas nie odważył się otworzyć usta. W moim sercu zrodził się ogromny żal i poczucie, że zamiast mówić ludziom o nieskończonej miłości Bożej, marnuje czas. Prosiłam Ducha Świętego, aby przyszedł ze wszystkimi darami, których wtedy potrzebowaliśmy. Modliłam się o odwagę i dar zrozumiałego wypowiadania się. Zapragnęliśmy jeszcze bardziej wychodzić naprzeciw drugiemu człowiekowi. Możliwość taka pojawiła się bardzo szybko, gdy ludzie gromadzili się w budynku PKP oraz na peronach czekając na pociągi. Grupy teatralne wymieniały się grając pantomimy oraz głosząc Dobrą Nowinę. To było dla mnie niesamowite doświadczenie, gdy mogłam kilkukrotnie w poczekalni czy też na peronie pełnym ludzi powiedzieć krótki kerygmat, historię przemiany mojego życia dzięki łasce Jezusa oraz zawierzyć Mu życie wszystkich obecnych tam osób. Doskonale wiem, że tylko dzięki prowadzeniu przez Ducha Świętego miałam sposobność tam być, że to On daje natchnienia i pragnienie dzielenia się, a odwagi przymnaża świadomość modlitwy wstawienniczej wielu osób w tym samym czasie. Zazwyczaj najtrudniej rozmawia się z osobami z naszego środowiska, a na koniec dnia w okolicy naszej sceny spotkałam właśnie znajomą. Podzieliłam się z nią radością mojego życia, w którym Jezus jest Królem oraz pomodliłam się z nią oddając wszystkie radości i smutki Zmartwychwstałemu. Gdy wracałam do domu autobusem z balonami w ręku z napisem ” Bóg Cię kocha”, zauważyłam że one same skłaniały innych do refleksji i rozmowy ze mną. Dotarło do mnie, że chociaż zorganizowane akcje ewangelizacyjne są potrzebne, to Jezus nas posyła, aby dzielić się wiarą w każdym miejscu i czasie, a Duch Święty pomaga rozpoczynać rozmowę z odwagą. Uczy zawierzenia Mu w każdej sytuacji oraz zabiera szkodliwą pychę z serca. Chwała Panu za wszystkie spotkane tego dnia osoby i owoce Pierwszego Kongresu Nowej Ewangelizacji w naszej diecezji! Dominika